Ruchome piaski (2019 -) 1 sezon
Gatunek: thriller
Jesteśmy zalewani niemal z każdej strony milionem produkcji
serialowych i filmowych. Mam wrażenie, że moja lista "do obejrzenia"
rośnie w takim tempie, że coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nie
warto skupiać się na niej. Ambitne plany czytelnicze figurują u mnie na
podobnym poziomie. Staram się jednak pozytywnie wierzyć w to, że ogarnę to
wszystko w odpowiednim czasie, a moja doba kiedyś naprawdę magicznie się
wydłuży.
Zupełnie przypadkiem natrafiłam na serial "Ruchome piaski". Nie
zdziwi Was, jeśli powiem, że odnalazłam go na platformie Netflix. Są mistrzami
i taśmowo produkują, produkują i jeszcze raz produkują. Nie bez przyczyny
skupiłam się na propozycji, której sezon kończy się na szóstym odcinku. Razem z
mężem oglądamy jednocześnie serial "Walking dead", co uznaję za istne szaleństwo. 7 sezon za
pasem, a ja mam wrażenie, że zatrzymała się moja czasoprzestrzeń :)
"Ruchome piaski" to typowa i charakterystyczna stylizacja
telewizyjnego dramatu kryminalnego. Myślę, że warto zastanowić się czy
fundamentem tych wszystkich serialowych perełek zawsze musi być tematyka
naprawdę skandaliczna i przesycona wulgaryzmami? Takie czasy - chciałoby się
rzec. Prawdą jest, że ten serial wciągnął mnie do swojego świata niesamowicie i
stoi na wysokim poziomie, jeśli chodzi o mój osobisty ranking. Pewnie dlatego,
że spójnie i szybko przeleciałam przez wszystkie odcinki. Uznaję za ogromny
plus fakt, że historia ta nie została rozwleczona na więcej epizodów. Wtedy na
pewno straciłaby na swojej wartości.
W skrócie - szkolna tragedia, Sztokholm i nastolatka oskarżona o morderstwo.
Akcja toczy się dwutorowo - przeszłość i teraźniejszość, co niesamowicie
wzbogaca ową produkcję Netflixa. Wszystko naprawdę w punkt się uzupełnia i
przyciąga maniaka zawiłych psychologicznie wydarzeń. Nie ma też pustych faktów
podanych jak na dłoni. Dobrze się analizuje, rozmyśla i pragnie włączyć kolejny
odcinek. Tak - obejrzałam ten serial w jeden dzień. Przyznaję, nie mogłam się
oderwać i nieziemsko zastanawiałam się nad końcówką. Nie zawiodłam się, co
wzmacnia pozycję "Ruchomych piasków". Myślę, że ogromną rolę w całym
serialu odegrała para głównych bohaterów. Poznajemy ich wprawdzie w pierwszym
odcinku dość dynamicznie, ale każde kolejne 40 minut serialu odkrywa nowe
zakamarki ich duszy. Szykujcie się na sporą dawkę imprez, narkotyków, problemów
nastolatków, które czasem przekraczają moje wyobrażenia o świecie. Jest schemat
rodziców, którzy żyją swoim życiem, przyjaciół, którzy nagle stają się wrogami
i samotności, która plagą dotyka nasze społeczeństwo. Oklepane? Niby tak. Tylko
po obejrzeniu i kilku głębszych wdechach, zdałam sobie sprawę, że to poważna
tematyka, że to naprawdę dzieje się tuż za rogiem, że warto o tym rozmawiać,
warto pokazywać. Może to oklepane, może powtarza się w wielu propozycjach
filmowych, ale widocznie warto i trzeba. Zastosowano tutaj sporo elementów,
które zmuszają do głębszych refleksji. Trzeci odcinek naprawdę rozwala system.
Przynajmniej na mnie zadziałał intensywnie. Każdy z odcinków ma swoje ogromne
zalety i naprawdę tworzy logiczną i spójną całość. Z czystym sumieniem więc
polecam Wam tą mroczą i wzruszającą zarazem historię.
Źródło zdjęcia: Netflix
Komentarze
Prześlij komentarz