zdjęcie z www.zagramw.to
Wikingowie to bardzo wdzięczny temat
na grę planszową lub karcianą. No bo kto nie chciałby wcielić
się w rolę odważnego, nordyckiego wojownika, który co rusz powala
kolejnych przeciwników? Nic dziwnego, że w przeciągu kilku
ostatnich lat powstało wiele gier nawiązujących do tej tematyki.
Jedną z nich jest „Valhalla” Łukasza Woźniaka, o której
dzisiaj napiszę kilka słów.
W grze każdy z graczy wciela się w
postać Jarla, który prowadzi swoją drużynę w kolejny bój, w
którym honorowa śmierć jest największą nagrodą. Tylko w ten
sposób wojowie mogą trafić do mitycznej Valhalli, krainy wiecznego
szczęścia.
Na początku rozgrywki każdy z graczy
wybiera kartę Jarla, która daje nam specjalne zdolności
niedostępne dla innych graczy oraz cztery tarcze symbolizujące
naszą drużynę. Następnie wybiera się po jednej karcie wojownika,
który od samego początku stoi u naszego boku oraz dobiera się
siedem kart z talii, po czym dwie z nich należy odrzucić. Karty,
które pozostały nam na ręce są naszą talią początkową. Wśród
nich znajdziemy karty wojowników oraz taktyki bitewnej. Karty
wojowników jak sama nazwa nam mówi to wojowie, którzy staną u
naszego boku. Każda z takich kart ma określoną siłę, oznaczenia
broni potrzebnej do aktywacji woja oraz ewentualnie cechę specjalną.
Karty taktyki bitewnej dają nam dodatkowe punkty siły podczas walki
lub umożliwiają nam wykonanie dodatkowych zagrań. W tym momencie
możemy rozpocząć rozgrywkę.
Każdy z graczy podczas swojej tury
może wykonać jedną z czterech czynności: zagrać jednego
wojownika z ręki i umiejscowić go na planszy gracza, zagrać dwóch
wojowników, jeżeli suma ich elementów uzbrojenia to maksymalnie
trzy elementy, dobrać dwie karty z talii i jedną z nich zachować
na ręce lub zaatakować innego gracza. Teraz krótko o walce
ponieważ to główna część rozgrywki. Walka jest prosta i szybka.
Jak już wspominałem wojownicy mają określoną ilość elementów
uzbrojenia. Aktywujemy je poprzez rzuty kośćmi. Jeżeli podczas
rzutu wypadną nam kości z odpowiednim uzbrojeniem ustawiamy je na
karcie wojownika, pozostałe kości, których wynik nam nie odpowiada
możemy przerzucić w nadziei że tym razem wyniki będą lepsze.
Należy jednak pamiętać, że aby wykonać przerzut jedną z kości
usuwamy z naszej puli. Z pomocą przychodzą nam karty taktyki
bitewnej, które umożliwiają nam m.in. przerzuty kości bez usuwania
jednej z nich, zamianę wyników rzutu na inny, który nam odpowiada
i wiele innych. Po naszych rzutach podobnie postępuje gracz, którego
zaatakowaliśmy. Następnie porównujemy wyniki z aktywowanych kart
wojowników oraz kart taktyki bitewnej. Gracz, który wygrał bitwę
odkłada aktywowanych wojowników na bok swojej planszy – polegli
oni w chwalebnej walce i trafili do Valhalli. Dodatkowo jeżeli bitwę
wygrał gracz atakujący, otrzymuje on od przegranego tarczę, która
będzie punktowana po zakończeniu rozgrywki.
Po wykonaniu jednego z czterech
wymienionych ruchów, gracz dobiera dwie karty z talii i jedną z
nich pozostawia na ręce. Gdy zakończymy swoją turę kolejny gracz
przechodzi do swoich działań.
Gra kończy się gdy w talii zabraknie
kart do dobrania lub któryś z graczy straci swoje cztery tarcze
podczas walk. Wtedy każdy z graczy ma ostatnią szansę na wysłanie
swoich wojów do Valhalii poprzez aktywowanie ich w identyczny sposób
jak podczas bitwy. Punkty na koniec gry otrzymuje się za wojowników,
których wysłaliśmy do Valhalii, zdobyte tarcze wrogów oraz własne
tarcze, które udało nam się zachować.
Jeżeli chodzi o jakość elementów
gry to nie mogę się wypowiedzieć jednoznacznie. Z jednej strony
mamy plansze gracza oraz tarcze wykonane są grubej tektury, które
nawet po wielu rozgrywkach nie traci na jakości. U mnie nadal
wyglądają jak nowe, mimo tego, że już wielokrotnie trafiały na
stół. Do tego dochodzą pięknie zdobione kości, za pomocą
których aktywujemy swoich wojowników.
Z drugiej strony mamy karty,
które są cienkie i mają tendencję do wyginania się, a nadruk na
kartach „lubi się” ścierać. Na szczęście „zakoszulkowanie”
kart rozwiązuje wszystkie problemy i możemy szybko o tych
problemach zapomnieć.. Instrukcja do też duży pozytyw. Zasady
napisane są krótko lecz zrozumiale. Po pierwszej lekturze można
zaczynać rozgrywkę, dodatkowo mamy czytelne grafiki przedstawiające
jak wygląda opisany ruch w praktyce. Wspólną cechą wszystkich
elementów gry są piękne, klimatyczne grafiki. Wszystko wykonane
jest z dużą starannością o szczegóły. Nawet taki fakt, że
element uzbrojenia, który musimy wyrzucić na kościach zgadza się
z tym jaki oręż nosi wojownik na karcie, pokazuje, że autorzy
bardzo mocno dbali o wizualny aspekt Valhalli. Jest to jedna z
najlepiej zilustrowanych gier w mojej kolekcji.
Grę oceniam jako prostą w zasadach
lecz bardzo przyjemną. Mamy tu dużo szybkiej walki, której wynik
może zmienić się w każdej chwili. Problem z nią mogą mieć
gracze nieakceptujący losowości w grach, a tej jest tutaj multum w
każdej bitwie, choć karty taktyki bitewnej pozwalają nam ją
niwelować. Jednak, mimo tego, że sam wolę kontrolować rozgrywkę
niż liczyć na szczęście w rzucie to ta gra trafiła do mnie i
moich znajomych. Każda rozgrywka daje mnóstwo emocji i zabawy. Często trafia na mój stół jako pierwsza na „rozgrzewkę”.
Jest to gra, która idealnie nadaje się do wprowadzenia nowych osób
w świat gier. Kolejnym plusem gry jest system dodatków, który
umożliwia dowolne ich łączenie z podstawką. Część z nich
dodaje nowe rodzaje wojowników, inne zaś zmieniają tryby rozgrywki
czy punktacji walk. Rozwiązanie takie daje dużą regrywalność
tytułu, dzięki czemu nie nudzi się ona nawet po wielu rozgrywkach.
P.S. Przedstawiłem tu samą podstawkę
gry Valhalla. Piszcie jeżeli chcecie dowiedzieć się jak oceniam
każdy dodatek z osobna.
Komentarze
Prześlij komentarz