Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Świat Akwilonu. Orki i Gobliny, tom 4. Sa’ar - recenzja

  W październiku Wydawnictwo Egmont uraczyło czytelników kolejnym, czwartym tomem z serii Orki i Gobliny , który koncentruje się na przeszłości goblina Sa’ara – sprytnego członka plemienia Rybojadów z mokradeł. Sa’ar dorastał w przekonaniu, że jego życie nie będzie różnić się od losu jego przodków. Wszystko jednak zmieniła tragedia niewoli, niewolniczej pracy w niegodnych warunkach… oraz spotkanie z Ursrem, który uwikłał go w wydarzenia prowadzące do pełnej napięcia ucieczki. Podczas pracy w trudnych warunkach Sa’ar nauczył się, że świat nie wybacza słabości – tylko najpotężniejsi zdobywają wpływy, a słabi wykonują ciężkie prace. Po brawurowej ucieczce z Ursrem, Sa’ar wnika głęboko w świat przestępczy Miasta Mieszańców, gdzie zaczyna rozwijać swoje talenty i stopniowo rośnie w siłę. Jego droga pełna jest niebezpieczeństw z motywami przypominającymi wątki znane z komiksów DC o Pingwinie. Tak jak w przypadku Pingwina, Sa’ar przechodzi przemianę – ze zwykłego goblina przekształca się w po

Czarnobyl (2019-)


Czarnobyl (2019-) 1 sezon
gatunek: dramat


Nareszcie skończył się hype związany z ostatnim sezonem „Gry o Tron”, można zatem rozejrzeć się za kolejnym serialem. Mimo, że finał GoT lepiej litościwie przemilczeć (już wysłałem ludzi, aby napisali stosowną recenzję), HBO wciąż ma coś wartościowego do zaoferowania – a jest to „Czarnobyl”. Obawiam się, że premiera przeszła bez większego echa, a naprawdę warto zapoznać się z tą produkcją, gdyż mamy do czynienia z prawdziwą perełką.


Naturalnie fabuła tego pięcioodcinkowego miniserialu skupia się na odtworzeniu wydarzeń związanych z wybuchem reaktora w Czarnobylu i jego bezpośrednich następstw. Historia dobrze znana, dość wiernie odtworzona (oczywiście z kilkoma ubarwieniami podnoszącymi dramaturgię opowieści), z płynnie rozwijającą się akcją. To co przyciąga najbardziej to klimat Ukrainy z 1986 roku - jest tak namacalny jak opowieści rodziców z czasów PRL-u, praktycznie czuć zapach radioaktywnego jodu i spalin z autobusów przesiedlających miejscową ludność (z pewnością trafiły później do Polski i 20 lat później dojeżdżałem nimi na studia).  Dobrą robotę wykonali aktorzy, choć i tak najchętniej oglądam na ekranie Jareda Harrisa – jako nieco stonowany, ale konsekwentny naukowiec, wrzucony na grząski, polityczny grunt wypada bardzo wiarygodnie. 


Co prawda obejrzałem dopiero 2 odcinki (kolejne pojawią się co wtorek), ale już teraz jestem pod ogromnym wrażeniem miniserialu – kilka scen naprawdę zapada w pamięć dzięki świetnemu udźwiękowieniu oraz zdjęciom, które urzekają jednocześnie pewnym uporządkowaniem i surowością. Stąd też ta krótka recenzja – aby wszyscy już teraz dowiedzieli się, że „to jest dobre”. Czarnobyl is coming.

Źródło zdjęcia: spidersweb.pl

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń