Klimat małego miasteczka to idealna sceneria dla mojej
wyobraźni. Miejsca zamknięte w pewnej przestrzeni, w której granicę wyznacza
sobie sam czytelnik. W tym obszarze umieszczona niezwykle mocna historia i
grono idealnie wykreowanych postaci. To świat stworzony przez autora, w taki
sposób, by pobudzać sensorycznie każdą rozwidlającą się w głowie teorię zakończenia
tej inteligentnie skomponowanej historii. Strony to wehikuł czasu, bo klimat
retro dodaje idealnego zapachu, smaku, dotyku. Najnowsze śledztwo Klary Schulz
dogłębnie zachwyca i przyciąga swoją oryginalnością. Choć to kolejny tom
powiązany z nieobliczalną panią detektyw, to można go traktować jako osobną
jednostkę czytelniczą. Osobiście pierwszy raz spojrzałam w oczy tej pani i nie
odczułam braków w mojej wyobraźni. Lektura rozpaliła moje uczucia i zachęciła
do zapoznania się z pozostałymi tomami z tej serii. Jeśli i one będą
przypominać mi piękne czasy, kiedy to oglądałam po raz pierwszy odcinki
słynnego Twin Peaks, to biorę te książki w ciemno. Bo piąty tom zapachniał mi
właśnie morderstwem Laury Palmer. Mam szczęście, że trafiam ostatnio na takie
dzieła, które mogę odnieść do klasyków. Niedawno, przypadkiem trafiłam na
serial Broadchurch, który pachnie podobnym zagadnieniem.
Chciałabym Was przekonać do lektury książki Pani Nadii Szagdaj. Wielokrotnie
powtarzam, że nasza polska literatura to piękna sprawa. Po lekturze „To nie
jest amerykański film” miałam spore oczekiwania i nie zawiodłam się. Sama
fabuła już przyciąga. Jest rok 1914. Na wernisażu znanego malarza dochodzi do
ujawnienia brutalnego morderstwa. Fragmenty ludzkiego ciała jako element obrazu
odrażają i sieją niesamowite spustoszenie wśród oglądających. Jednocześnie,
odpoczywająca od życia i problemów Klara Schulz odnajduje na plaży okrutnie
okaleczone zwłoki. Sprawy łączą się ze sobą w niefrasobliwych okolicznościach.
Ofiarą staje się sam Ludemann – mistrz płótna. Pani detektyw z Breslau rozpoczyna
śledztwo. Jej zaangażowanie pomaga ukoić ból po stracie męża, a nowy wątek
uczuciowy doprawia ten dobrze skonstruowany retro kryminał. Pośród dobrze
skonstruowanego ciągu przyczynowo-skutkowego, pośród wolnej amerykanki
uczuciowej i idealnego śledztwa widzimy klimat nadmorskiego miasteczka Leba. To
on doprawia wszystko idealnymi proporcjami i to on zachwycił mnie najbardziej i
najistotniej. Czułam powiew fal i mrożące krew w żyłach problemy. Na każdej
stronie ktoś delikatnie oddychał za moimi plecami, co wzmagało moją wyobraźnię
i pozwalało dogłębnie wcielić się w rolę poszukiwacza rozwiązania tej okrutnej
historii. Cieszę się, że Pani Nadia Szagdaj tak sprytnie przemyciła tutaj wątek
miłosny. Dla niektórych może stanowić to minus, ale gwarantuję, nie tutaj. Ten
aspekt tylko pomógł książce stanąć na wysokości zadania. Nie był oklepany,
wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej zaciekawiał czytelnika.
Często, czytając, wypisuję luźne skojarzenia, które w
późniejszych latach pozwolą mi z łatwością powrócić do przeczytanych dawniej
książek. Mam przeczucie, że nowe śledztwo Klary Schulz zapamiętam na bardzo
długo. Pochwalę się jednak moimi „pierwszymi myślami”. Ten piąty tom pachnie
starym płaszczem, w którym ukryto, gdzieś pod podszewką rozwiązanie
skomplikowanej historii. Ten płaszcz jest szary, nie ma tutaj odcieni radości.
Sprawa jest bez wyjścia, jest ciężka i brutalna. Oczami wyobraźni widzę
opuszczony klif, nie ma tutaj roślinności, jest piach, a na nim
niezidentyfikowane ślady. W oddali, za klifem widnieje postać. Kim jest? To
granica wyobraźni czytelnika. Na klifie wyryto zagadkę. Zagadkę, która
skierowana jest do inteligentnych odbiorców. Sprytnie skonstruowany schemat. Widzę
ogromne fale na morzu i grupę ludzi. Odwróceni są do mnie tyłem, nie widzę ich
twarzy. Muszę powiązać każdą tajemnicę z głównym wątkiem. Każdy poboczny
element zaś podłączyć do głównego gniazdka, jakim jest okrutne morderstwo.
Kolejne skojarzenie to stare kamienice, stare drogi i klimat retro. To wisienka
na torcie.
Mam nadzieję, że przypadkiem, bądź po lekturze tej recenzji, bądź z każdej
innej dobrej przyczyny traficie na twórczość Pani Nadii Szagdaj. Spotkajcie się
z Klarą Schulz i zobaczcie na własne oczy, że warto. Powtórzę po raz setny –
polska literatura, to piękna i nasza literatura, bądźmy z niej dumni,
wspierając ją.
Niezbyt często mam do czynienia retro kryminałami retro, więc z uwagą czytałam Twoją opinię. I kto wie - może się kiedyś na tę serię skuszę :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się Twojej recenzji! Pozdrowionka :)
UsuńMorderstwo, rozwikłanie zagadki - to tematyka którą lubię. A jak jeszcze piekielnie zdolny detektyw zajmuje się sprawą to kartka za kartką idzie błyskawicznie. Lubię takie powieści, lubię takie filmy i serialne. Chociaż przyznaję, że czasami dreszczyk emocji miesza się z dreszczykiem strachu. Myślę, że praca jako detektyw jest taka interesująca, nawet w tej naszej Polsce która nie jest amerykańskim filmem. Ale sprzęty do szpiegowania mamy równie dobre, ten internetowy sklep detektywistyczny jest w takie zaopatrzony.
OdpowiedzUsuń