Wielkie kłamstewka (2017-) 1 i 2 sezon
gatunek: dramat
„Wielkie kłamstewka” – ten serial wysuwa się właśnie na
prowadzenie w rankingu moich ulubionych. Czemu wcześniej nie włączyłam tego
idealnie pasującego klimatem do moich preferencji serialu? Pierwszy sezon
pochłonęłam migiem. Po każdym odcinku żałowałam, że zbliżam się do końca. David
E. Kelley stworzył coś naprawdę dobrego! Jeśli jest tutaj jeszcze ktoś, kto nie
oglądał, bądź zastanawia się czy obejrzeć ową produkcję – mówię wprost –
włączaj pierwszy odcinek bez zastanowienia! Jutro zamierzam „pochłonąć” drugi
sezon, już żałując, że siedem odcinków, w tym przypadku, to zdecydowanie za
mało. Wyprzedzając Wasze pytania – nie, nie czytałam książki. Nie wiem czy będę
po nią sięgać, bo czuję satysfakcję w siedzeniu przed telewizorem.
Film od A do Z budują aktorki. Fundamentem ich gry aktorskiej jest zaś
niesamowicie skonstruowana historia. Problemy życia codziennego, natłok emocji:
dobrych i złych, uśmiechy przez łzy, zdrady i odwieczne tajemnice, strach i
nadzieje na lepsze dni, odwaga, by dążyć do tego, co przezwycięża wszystko, moc
przyjaźni i ludzkiej słabości, ludzie – z krwi i kości, bez zbędnej koloryzacji
i retuszu. Nicole Kidman jako Celeste Wright jest moim numerem jeden, jeśli
chodzi o kreowanie świata emocji. To, jak odegrała tak trudną rolę, sprawia, że
daję „Wielkim kłamstewkom” 10/10. W jej oczach widać było tyle emocji, że nie
sposób było nie angażować się w okropieństwo w nich wymalowane. Ciężki temat,
ciężka odpowiedź na pytania stawiane w tej tematyce. Miażdżące zakończenie tej
walki o być albo nie być. Reese Witherspoon to idealnie scalająca postać. Bez
niej kompletnie nie widzę ani jednego z odcinków. Tragicznie zabawna i
napędzająca całą fabułę. Postać emanująca siłą i słabością jednocześnie. Skała,
która pęka, by wylać z siebie potok emocji. Mimo wielu błędów, tak często
popełnianych i przez każdego, nie da się jej nie lubić. Shailene Woodley to groza
tajemniczości, której nie mogło zabraknąć w tej produkcji. Relacje
damsko-damskie, damsko-męskie i rodzicielskie to nie wszystko, tutaj krąży
historia morderstwa. Do samego końca nie wiadomo w czym tkwi główny problem,
gdzie szukać rozwiązania i o co tak naprawdę chodzi ludziom, którzy zeznają
pomiędzy poszczególnymi scenami w odcinkach. Coś się stało, coś okropnego, ale czekajcie
na ostatni z odcinków – uderzenie będzie piorunujące. Perry Wright – nie pominę
Cię w tych wyliczeniach – miażdżąco dobry wątek i świetny obłęd w oczach. Ten
obłęd stwarza również samo miasteczko, nadmorskie miasteczko, które jako tło
całej opowieści wywołuje u mnie wysyp endorfin. Uwielbiam taką zamkniętą
przestrzeń, w której w pewnym momencie kipi od emocji. Ostatni odcinek to
wylewająca się lawa – oglądałam go dwa razy, podziwiając każdy szczegół. W tym
wszystkim pragnę również wspomnieć o grze aktorskiej dzieci – to wysoko
zawieszona poprzeczka. Perfekcyjne miasto z siecią kłamstw. W tej sieci kłamstw
powtykano przyjaźń, która potrafi przenosić góry i dodawać siły w najgorszych
momentach. To serial, który daje do myślenia i uczy, czego nie robić, by zbyt
wiele nie stracić. Jutro zamierzam rozpocząć przygodę z drugim sezonem, dam
znać, czy rozłożył mnie na łopatki równie mocno co pierwszy.
Sezon drugi - obejrzany! Jeśli chodzi o odczucia, pozostają one nadal na tym samym - wysokim poziomie. Wszystkie walory, które wymieniałam recenzując sezon pierwszy, w sezonie drugim zyskały jeszcze na swojej sile. Ciąg przyczynowo-skutkowy osiągnął w fabule swoje apogeum. Kontynuacja rozpoczętej historii stała się jeszcze bardziej interesująca i przejmująca. Sporo w tym drugim sezonie wzruszeń i głębokich refleksji. Relacje pomiędzy bohaterami z impetem uderzają w oglądającego - są bardzo realne. Mistrzostwem jest Meryl Streep. To, że pojawia się w drugim sezonie jeszcze bardziej nakręca chęć do jego oglądania. Odgrywa swoją rolę fenomenalnie, zresztą jak zawsze. Ścieżka dźwiękowa urokliwie wpłynęła na moje samopoczucie - "Have You Ever Seen The Rain" słucham teraz bezustannie. Odcinek, w którym umieszczono owy utwór oglądałam już 4 razy! Jestem naprawdę pozytywnie napompowana emocjami, bo ten serial to ewidentne 10/10. Wyczuwam kryzys oglądającego, bo mam wrażenie, że teraz mało co przebije "Wielkie kłamstewka". Sceny w sądzie z Nicole Kidman i Meryl Streep to mistrzostwo świata. Oglądajcie, oglądajcie i jeszcze raz oglądajcie!
Źródło zdjęcia: https://www.spidersweb.pl/rozrywka/2018/08/20/wielkie-klamstewka-2-sezon-koniec-zdjec/
Komentarze
Prześlij komentarz