Wakacyjny wyjazd do Gdyni był idealnym
pretekstem do odwiedzenia lokalnego Escape Roomu. Po szybkim
rozeznaniu w gdyńskich pokojach zapadła decyzja – idziemy od
„Koszmaru” prowadzonego przez „Walkout”. Opis pokoju
zapowiadał świetną, pełną emocji przygodę.
Fabuła pokoju przenosi nas do snu
pewnego mężczyzny. Snu, w którym ukryta jest mroczna tajemnica.
Naszym zadaniem jest ją rozwiązać i uciec z koszmaru.
Jak na tematykę przystało pokój
jest mroczny, złowrogie krajobrazy i postaci namalowane na ścianach
robią klimat. Dodajmy do tego ograniczony zasób światła oraz
efekty przypominające błyskawice i jest naprawdę dobrze. Niestety
wspomniany efekt błyskawic po niedługim czasie bardziej przeszkadza
i irytuje niż buduje klimat. Znikające i pojawiające się co
chwila światło teoretycznie jest dobrym pomysłem do zbudowania
klimatu grozy, jednak momenty te bardzo przeszkadzały przy
odczytywaniu kolejnych puzzli naszej sennej układanki. Co prawda do
dyspozycji mieliśmy latarki, które jak się domyślam miały pomóc
w tych momentach, jednak były one niewielką pomocą. Kolejnym
minusem jest częste budowanie napięcia i odczucia strachu po
prostu na spadających czy wyskakujących przedmiotach. Raz może i
robi to wrażenie, można się przestraszyć, jednak element ten
pojawiał się kilka razy i w pewnym momencie przy okazji każdego
kolejnego ruchu każdy z nas wyczekiwał po prostu na lecący
przedmiot. Żeby nie było tak w samych negatywach to na duży plus
należy zaliczyć towarzyszące graczom efekty dźwiękowe oraz
przygotowanie przez autorów własnego filmu będącego wskazówką
do jednej z zagadek.
Jeżeli już o zagadkach mowa to są
one zróżnicowane zarówno pod względem poziomu trudności jak i
sposobu ich rozwiązania. Jedna z nich była wręcz tak banalnie
prosta, że chyba z automatu odrzuciliśmy możliwość rozwiązania
jej w sposób, który okazał się prawidłowy. Ale to nasza wina i
nie możemy o to nikogo winić ;) Za to na pewno dużym zawodem był
dla nas fakt, że drugą podpowiedzią do tej samej zagadki okazała
się być odpowiedź na nią. Niestety był to dla nas duży zawód,
który odebrał dużo radości z zabawy. Pierwszy raz spotkałem się
z taką sytuacją. Wracając jeszcze do tematu zagadek to ich
rozwiązania są raczej logiczne, wskazówki dobrze naprowadzają na
właściwy trop, nie ma tu zbędnych „przeszkadzajek”, które
wprowadzają chaos w poszukiwaniach czy prowadzą graczy w złym kierunku. Jedyna zagadka, do której mógłbym się przyczepić to
zagadka muzyczna. Nie chodzi tu tyle o sposób jej rozwiązania co
stan instrumentu, który mocno utrudnia rozpoznanie odpowiednich
dźwięków aby rozszyfrować odpowiedź.
Gdyński Koszmar to pokój z ciekawą
fabułą i całkiem niezłym klimatem. Niestety niektóre zabiegi
oraz drobne błędy jak np. wspomniany wcześniej instrument czy
przeszkadzające efekty świetlne znacznie zmniejszyły naszą radość
z rozwiązywania kolejnych zagadek.
Komentarze
Prześlij komentarz