"Listy zza grobu"
Remigiusz Mróz
Czyta: Marcin Dorociński
audiobook
Storytel
To nie będzie pozytywna recenzja. Dałam Remigiuszowi Mrozowi
ponownie szansę. „Listy zza grobu” pojawiły się na Storytel, a że potrzebowałam
czegoś lekkiego, szybko załączyłam, wierząc, że ta przewidywalna literatura
pozwoli mi odpocząć, wciągając się w jej świat. Jak dobrze, że czytał Marcin
Dorociński, to dzięki niemu nie wyłączyłam audiobooka po jakimś czasie. Nie
oczekiwałam zbyt wiele, szukałam czegoś przyjemnego, a zmęczyłam się przy
słuchaniu jak nigdy. W tej książce jest wszystko to, za czym nie przepadam.
Potencjał fabuły został doszczętnie zniszczony. Ciekawa historia zaplątana na
milion sposobów, które nie są jak dla mnie logiczne. Zakończenie książki jak
zawsze przekombinowane i absurdalne. Natłok myśli i sytuacji, które zaburzają
jakąkolwiek przestrzeń w książce. Za dużo, za mocno, za tandetnie niestety.
Konfrontacje na miarę taniej komedii kryminalnej. Tak – to bardziej scenariusz
polskiego filmu. Słabego polskiego filmu, gdzie gangsterka pluje przekleństwami
bez sensu, by na siłę wzbudzić emocje w „czytelniku”. Większość elementów
książki jest rozsiana na jałowym polu. Pragnę serii takiej jak Parabellum. Cykl
Seweryn Zaorski jednak odrzucił mnie od literatury Remigiusza Mroza na bardzo
długi czas. Książka irytuje czytelnika, który nie przepada za przewidywalnym
wątkiem romantycznym. Patrzenie sobie w oczy, zdrada na każdym kroku, tanie
chwyty, które bardzo psują całą książkę. Może ja źle odczytałam przekaz, może
nie skupiłam się odpowiednio, ale z czystym sumieniem dodaję książkę „Listy zza
grobu” do listy najgorszych książek, jakie kiedykolwiek czytałam. Stoi na podium tego
zestawienia. Może autor powinien troszkę odpocząć, odpuścić, by nabrać siły do
dalszego pisania? Wszystko, co można wymyślić, dokonało się w tej książce. Powtarzające się
schematy to największy błąd. Bezpowrotnie utracono tutaj emocje. Mimo natłoku
słów, myśli, sytuacji, osób, przekrętów, całość jak za mgłą odchodzi w
niepamięć. Na pewno nie zapamiętam tej książki, w zasadzie już o niej zapomniałam.
Nie chcę tak krytykować, robię to chyba po raz pierwszy, tak bardzo i tak
szczerze, dając jedną gwiazdkę na dziesięć możliwych do zdobycia. Mam jednak
nadzieję, że znajdą się tacy, którym dzieło to przypadnie do gustu, w końcu to
książka, a ja mam do nich szacunek.
Cykl "Seweryn Zaorski":
1) "Listy zza grobu"
Komentarze
Prześlij komentarz