"Powrót na Staromiejską"
Anna Mulczyńska
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Warszawa 2014
Uwielbiam letnie poranki, szczególnie te sierpniowe, gdzie
już delikatnie czuć nadchodzącą jesień. Wstaję szybko, mijając zaspanych
domowników, delektując się ciszą i małą chwilą dla siebie. Kawa smakuje wtedy
najlepiej. Cisza i spokój pozwalają zatopić się w lekturze. Letni wiaterek
zachęca mnie do literatury typowo kobiecej – lekkiej, ciepłej, wypełnionej
nadzieją i prawdziwą miłością. Taką książką, która sprawia, że serce robi się
cieplejsze, jest „Powrót na Staromiejską” Anny Mulczyńskiej.
„Trzymajcie się cieplutko i pamiętajcie: siła tkwi w każdej
z nas i w tych, których kochamy!”.
Powiecie pewnie teraz, że to banalne i
oklepane stwierdzenie. Być może. Ciężko jest jednak wypracować w samym sobie
siłę, by doceniać każdy nowy dzień, by uśmiechać się, bez większych powodów, by
kochać tą małą codzienność całym sobą. Anna Mulczyńska swoim dziełem uczy nas,
że można, a nawet trzeba walczyć z przeciwnościami losu, zdobywając na każdym
kroku iskierki nadziei. Nadzieja jest fundamentem. To dzięki niej człowiek jest
w stanie przenieść góry i iść do przodu pewniejszym krokiem. Nadzieja jest
fundamentem miłości, a więc też szczęścia.
Weronika po kilku latach spędzonych w Szwecji wraca na ulicę
Staromiejską. To podróż wspomnień do dawnego zakładu zegarmistrzowskiego
odziedziczonego po kochanym dziadku. Przyjeżdża tutaj, by wyleczyć swoje
złamane serce. Zamknięta na wszelkie związki skupia się na nowym interesie.
Otwiera „Robótkowo”, czyli miejsce dla miłośniczek rękodzieła. Jej artystyczna
dusza przyciąga Edzia. Jest on właścicielem restauracji. Był również znakomitym
przyjacielem dziadka Weroniki. Jak na typowo miłosną obyczajówkę przystało,
pośród przyjaźni, pasji, smutku, szczęścia i masy rozczarowań prym wiedzie
miłość. Choć zakończenie tak przewidywalne, klimat opowieści nie pozwala się od
niej oderwać.
„Powrót na Staromiejską” przyciąga swoim pięknem dzięki wyjątkowym miejscom. „Robótkowo”
to raj dla miłośników ręcznych robótek, a że ja uwielbiam wszystko, co związane
z tym, poczułam chęć zamieszkania obok tego sklepiku. Byłabym stałą klientką i
z chęcią zapisałabym się na zajęcia u Weroniki. Jej ciepło, delikatność oraz
subtelność dodają uroku miejscu, w którym pracuje i gdzie spełnia swoje
zawodowe marzenia. To odskocznia od świata korporacji i wiecznego biegu za
czymś i donikąd. Smaku dodaje restauracja Edzia i potrawy w niej przyrządzane.
Zapach pasji unosi się na całej Staromiejskiej. Czytając na chwilę
przeprowadziłam się w tą przyjemną okolicę i nie chciałam wyjeżdżać do
rzeczywistości. Układałam w swojej głowie, niczym kawałki
patchworkowej kołdry Dear Jane, plany na swoje życie. Poczułam przypływ siły i
pasji, by działać i spełniać swoje marzenia – natychmiast. Za to pragnę
podziękować autorce. „Przyjaciółki ze Staromiejskiej” nie będą czekać długo w
mojej czytelniczej kolejce. Nie mogę się doczekać, mając nadzieję, że nie
zawiodę się i po raz kolejny wrócę w spokojny świat ulicy z marzeń.
Cykl "Staromiejska":
1) "Powrót na Staromiejską"
2) "Przyjaciółki ze Staromiejskiej"
Ach, to mi wygląda na taką ciepłą i klimatyczną powieść :) Aż jestem ciekawa czy i we mnie obudziłaby taką moc do wyrwania się z tego, co mi w mojej codzienności nie do końca pasuje.
OdpowiedzUsuńJa poczułam przypływ energii, by tworzyć coś nowego, by inwestować w marzenia! "Robótkowo" to miejsce idealnej inspiracji ;)
Usuń