"Planeta"
Michael Mammay
tłumaczył Piotr Kucharski
Wydawnictwo Fabryka Słów
Lublin 2019
Pora na trochę męskiej rozrywki – i nie chodzi mi tutaj o
„Rambo” na Polsacie. Michael Mammay wydał debiutancką
powieść, która w Polsce ukazała się nakładem
wydawnictwa Fabryka Słów. No cóż, skoro i tak nie płacę abonamentu – zapraszam
do lektury.
„Planeta” to historia zasłużonego pułkownika Carla Butlera,
który zostaje poproszony o pomoc w sprawie zaginięcia żołnierza na orbitalnej
stacji wojskowej. W trakcie działań bojowych na planecie Kappa Trzy niejaki
porucznik Mallot został ranny i przewieziony transportem medycznym, po czym
słuch o nim zaginął. Sprawa jest delikatna i dość nietypowa, dlatego zostaje w
to wciągnięty pułkownik Butler – emerytowany weteran i pasjonat whiskey,
którego główną bronią jest doświadczenie oraz cięta riposta. Wypisz-wymaluj
taki John McClane ze „Szklanej Pułapki” tylko w butach (żołnierskich). I jak
już jesteśmy przy porównaniach – w pełni zgadzam się z okładkowym
stwierdzeniem, że ta książka ma sporo wspólnego z filmem „Szalona odwaga”, od
siebie dorzuciłbym też „Sekcję 8” – trzonem fabuły jest bowiem dochodzenie, w
którym jest więcej pytań, niż odpowiedzi, a potencjalni świadkowie
przeszkadzają zamiast pomagać. Główny bohater będzie szukał prawdy, ale szybko
okaże się, że odpowiedzi mogą być ukryte na nieprzyjaznej planecie.
Gdyby trzeba było zaszufladkować tą opowieść to byłby to
zdecydowanie bardziej kryminał niż proza science-fiction. Elementy fantastyczne
i futurystyczne, owszem, są, natomiast stanowią jakby subtelne tło dla historii
detektywistycznej, w której pierwsze skrzypce grają dialogi i interakcja między
postaciami (oczywiście, nie zabraknie też soczystych scen akcji). Sam autor
również jest zasłużonym wojskowym i wie, o czym pisze, struktury armii i
funkcjonowanie bazy przedstawiono w przystępny sposób, a wisienkę na torcie
stanowi charyzma i humor głównego bohatera. Na dodatek całość w narracji pierwszoosobowej,
z ciętymi przemyśleniami pułkownika, ubrana w świetny styl pisarski - dlatego
tak dobrze się to czyta.
W zasadzie miałbym tylko jedną uwagę – zakończenie jest trochę
rozmyte, a wyjaśnienie poszczególnych wątków i tajemnic nieco kuleje, przez co
cała historia traci początkowy impet – ale i tak jest bardzo dobrze. Chociaż
może to ja oczekiwałem innego kierunku, niż obrał autor ? Tak czy inaczej, jest
to kawał dobrej powieści, której styl pochłonął mnie bez reszty. Teraz czekamy
na polskie wydanie drugiego tomu
- oby
jak najszybciej.
Za książkę dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów.
Cykl "Planetside":
Tom 1
Tom 2
Komentarze
Prześlij komentarz