Brzdęk! Nie drażnij smoka!
Autor: Paul Dennen
Wydawnictwo: Lucrum Games
Liczba graczy: 2-4
Czas rozgrywki: 30-60 minut
Wiek graczy: 12+
W grze „Brzdęk! Nie drażnij smoka”
wcielamy się w śmiałków, którzy obrali sobie za cel zdobycie jak
największej ilości bogactw. Kto z nas o tym nie marzy? :) Problem w
tym, że pożądane złoto i drogocenne artefakty znajdują się w
podziemiach strzeżonych przez różnego rodzaju potwory, a
największym z nich jest smok – właściciel poszukiwanych przez
nas skarbów.
Rozgrywka w Brzdęk polega na
budowaniu swojej talii kart i wykorzystywaniu ich atrybutów do
przemieszczania się na planszy oraz zdobywaniu kolejnych kart. W
grze występują trzy atrybuty, są to:
Sprawność, która pozwala nam na
zakup kolejnych kart do naszej talii,
Miecze, za pomocą których
walczymy z potworami,
Buty, które umożliwiają nam
ruch na planszy.
Na początku rozgrywki każdy z graczy
otrzymuje dziesięć stałych kart początkowych. Karty startowe
tasujemy i na pierwszą turę dobieramy pięć wierzchnich. W talii
początkowej znajdują się dwie karty z niechcianym tytułowym
brzdękiem, za każdym razem gdy którąś z nich zagrywamy (a mamy
obowiązek użyć wszystkich kart, które mamy na ręce w naszej
turze) musimy dodać po jednej kosteczce w naszym kolorze do puli
brzdęku.
Tak jak już wspomniałem każdy gracz
w swojej turze musi wykorzystać wszystkie karty, które posiada na
ręce. W zależności od rodzaju posiadanych atrybutów i ich ilości
gracz może zakupić nowe karty z puli lochów lub tzw. puli rezerw.
Karty te mogą dać nam więcej potrzebnych atrybutów, przynieść
dochody w formie złota lub dać nam dodatkowe korzyści, jeżeli
spełnimy zapisane na niej warunki. Kolejnym możliwym ruchem jest
walka z potworami znajdującymi się w puli kart lochów. Po ich
pokonaniu zyskujemy określoną nagrodę. Możemy też zakupić
towary jeżeli znajdujemy się w komnacie z kramem. Do wyboru mamy
koronę, która zwiększa naszą zdobycz punktową, klucze,
pozwalające przejść przez zamknięte ścieżki oraz plecak
umożliwiające zdobycie większej liczby artefaktów. Ostatnim
możliwym zagraniem jest ruch, dzięki któremu przemieszczamy się
po komnatach. Jeden znacznik ruchu to możliwość przejścia o jedną
komnatę dalej, połączoną z tą, w której się obecnie
znajdujemy. Są jednak pewne ograniczenia w naszym ruchu. Jeżeli na
trasie znajduje się symbol potwora musimy go pokonać, w innym
wypadku przeciwnik zadaje nam ranę. Symbol kłódki blokuje nam
drogę jeżeli w swoim ekwipunku nie posiadamy klucza, zaś odcisk
butów wymaga od nas użycia dwóch atrybutów zamiast jednego.
Dodatkowo mamy jeszcze kryształowe groty, które automatycznie
kończą możliwość poruszania się niezależnie od tego ile
atrybutów ruchu posiadamy na kartach.
Należy pamiętać, że niektóre
zdobywane karty poza efektami korzystnymi dla nas jak punkty, złoto
czy dodatkowe atrybuty posiadają również efekt brzdęku przez
który dokładamy nasze kostki do puli.
Po wykonaniu wszystkich ruchów
uzupełniamy karty talii lochów i swoją turę rozpoczyna kolejny
gracz, postępuje on według identycznych zasad. Jeżeli jednak wśród
uzupełnianych kart znajdzie się co najmniej jedna z symbolem smoka,
następuje atak gada. Wszystkie kostki z puli brzdęku wsypujemy do
sakwy, w której znajdują się kostki smoka oraz wcześniej wrzucone
przez nas „brzdęki”. Ze wspomnianej sakwy losujemy kostki,
których ilość wyznaczana jest na torze smoczej furii plus
ewentualnie przez niektóre karty w talii lochów. Jeżeli wylosowano
kostkę w kolorze gracza, dostaje on dodatkową ranę do swojej puli,
kostka smoka oznacza nieudany atak. Jeżeli w trakcie ataku zapełnimy
całkowicie znacznik ran - tracimy przytomność. Jeżeli gracz
przebywał w strefie podziemi - automatycznie kończy grę. Jeżeli
jednak znajdował się w strefie lochów i posiadał co najmniej
jeden artefakt, miejscowa ludność pomaga graczowi i go leczy. Co
prawda nie może zdobywać już kolejnych bogactw, jednak na koniec
rozgrywki brany jest pod uwagę w rozliczaniu punktów.
Jeżeli mieliśmy szczęście, nie
straciliśmy zbyt dużo zdrowia i stwierdzamy, że nie chcemy już
ryzykować kolejnymi ranami, możemy udać się na powierzchnię.
Dostajemy wtedy dodatkowe dwadzieścia punktów za odznakę
złodziejskiego mistrzostwa.
Jeżeli wyszliśmy na powierzchnię lub
zostaliśmy uleczeni przez miejscowych, trafiamy na tor odliczania.
Kolejne tury aktywnych graczy powodują przesunięcie się pionka na
tym torze. Pola od dwa do pięć wywołują automatyczny atak smoka i
zadawanie ran aktywnym graczom. Na piątym polu atak smoka jest tak
potężny, że wszyscy gracze znajdujący się w podziemiach lub
lochach tracą przytomność. Gracze, którzy mieli szczęście wyjść
z podziemi biorą udział w podliczaniu łupów, pozostali odchodzą
w zapomnienie.
Po pierwszej rozgrywce w ten tytuł
wydawało mi się, że będzie to gra wtórna, w której za każdym
razem rozgrywka będzie wyglądać identycznie lub co najmniej
podobnie. Nic bardziej mylnego. Kolejne rozgrywki pokazały, że
każda gra to zupełnie inna przygoda, w której trzeba przybrać
nową strategię i dostosować się do ruchów graczy. Możemy decydować czy
rzucamy się na jak największą ilość mniej wartościowych
skarbów, podbierając je innym graczom, czy zdobyć ich mniej ale te
kosztowniejsze, a może szybko zdobywamy artefakt i próbujemy
wyniszczyć przeciwników ciągłymi atakami smoka po ucieczce z
lochów. Różnorodność rozgrywki zapewniają również karty z
talii lochów, których jest naprawdę dużo i zapewniają masę
efektów nie tylko pozytywnych dla gracza, ale również
utrudniających mu życie jak np. dorzucanie kolejnych „brzdęków”
do puli. Zwiększenie regrywalności „Brzdęka” zapewnia również
druga, trudniejsza plansza, która wymaga od graczy trochę innego
podejścia, jest więcej tras z potworami (i z ich większą ilością
na drodze), zamkniętych ścieżek oraz utrudnień z dotarciem do
najcenniejszych artefaktów. Tak jak wspomniałem duża różnorodność
kart zapewnia nam obranie rożnych taktyk w grze. Przy odpowiednim
doborze kart zakup nawet tych pozornie negatywnych i dopasowanie innych eliminujących te cechy pozwala na duże zdobycze punktowe,
których nie osiągnęlibyśmy przy dobieraniu mniej wartościowych,
ale bezpiecznych kart. Jedyne co nam lekko wadziło w rozgrywce to
mała ilość kart, dzięki której moglibyśmy usunąć tzw.
„szrot”. Po zakupie większej ilości kart z dużą ilością
atrybutów czy pożądanymi przez nas cechami, karty początkowe
raczej zaczynają przeszkadzać. Co prawda są towarzysze z talii
lochów, którzy ten szrot pomagają usunąć, jednak jest ich
niewielu. Przydałoby się więcej kart tego typu, aby
zmaksymalizować swój wpływ na wygląd talii. Jednak mimo tej małej
wady w „Brzdęka” gra się świetnie i tytuł ten sprawia mnóstwo
radości.
Wykonanie samej gry wygląda również
jak najbardziej pozytywnie. Żetony artefaktów, skarbów itp. są z
grubej tektury, dzięki czemu wytrzymają wiele rozgrywek. U nas
„Brzdęk” ląduje na stole codziennie od ponad tygodnia i
rozgrywamy po dwie, trzy partie dziennie, a na żetonach nie widać
śladów zniszczeń. Pionki, kostki graczy oraz znacznik smoka
wykonane są z drewna, dlatego też nie powinno być problemu z ich
wytrzymałością. Jedyne „uszkodzenia” jakie się pojawiły w
trakcie rozgrywek to lekkie zadrapania na planszy od przesuwania
pionków. Nie są one jednak na tyle uciążliwe i widoczne, aby
przeszkadzały w rozgrywce. Dużym „umilaczem” rozgrywki są
grafiki na kartach. Lekkie przyjemne dla oka, podkreślające klimat
tego tytułu. Posiadają one czarne obramowania, dlatego lepiej je
zakoszulkować, ja jeszcze tego nie zrobiłem, widać co prawda
lekkie zadrapania na kilku kartach, jednak w zasadzie nie ma ich aż
tak dużo patrząc na to, ile partii w „Brzdęka” rozegraliśmy.
Przy grach z większą ilością kart i elementów dużą wagę
zwracam na wypraskę gry, to czy elementy nie będą „latać” po
pudełku i się niszczyć. W tym przypadku może nie jest tak, że
każdy element ma swoje miejsce, ale wypraskę i tak można zaliczyć
jako dobrą. Osobna część na karty zapewnia nas, że będziemy
mieć je poukładane tak jak przy poprzedniej rozgrywce, a do tego
spokojnie zmieszczą się zabezpieczone koszulkami. Na pionki, kostki
i żetony mamy przeznaczone woreczki strunowe, oraz wgłębienie na
owy pakunek, znacznik smoka ma swoje miejsce w wyprasce. Wszystko
przykrywane jest złożoną planszą do gry, dzięki czemu
zachowujemy porządek i przy kolejnej rozgrywce nie musimy zajmować
się porządkowaniem elementów.
Grę „Brzdęk! Nie drażnij smoka”
oceniam jak najbardziej pozytywnie. Jest to gra warta polecenia
zarówno do rozgrywki rodzinnej jak i dla osób z dużym
doświadczeniem w planszówkach. Myślę, że nikt się tutaj nie
zawiedzie. Mimo początkowych obaw, tytuł ten zapewnia dużą
regrywalność dzięki czemu przez długi czas będzie nam
towarzyszyć przy planszówkowych spotkaniach. Zupełnie nie dziwi
mnie fakt, że gra ta otrzymała w Polsce nagrodę Planszowej gry
roku w dwóch kategoriach.
Do „Brzdęka” wydano już trzy
duże dodatki, a całkiem niedawno w przedsprzedaży rozszedł się
cały nakład czwartego. Nie dziwi mnie to zupełnie. Ja jeszcze
swoich dodatków nie posiadam. Mam nadzieję, że wcześniej czy
później zmieni się ten stan rzeczy. Na szczęście sama podstawka
zapewnia tak dużą regrywalność, że jakoś przetrzymam ten czas.
Zapewne i dziś ten tytuł trafi na stół ;)
Komentarze
Prześlij komentarz