"Pan Romantyczny"
Leisa Rayven
tłumaczenie Iga Wiśniewska
Wydawnictwo NieZwykłe
Oświęcim 2019
Książkę „Pan Romantyczny” czyta się bardzo szybko – to chyba
jedyna pozytywna myśl, która przychodzi mi do głowy zaraz po lekturze. Kolejna
myśl, z którą nie mogę sobie poradzić, to ta, że na lubimyczytać.pl ocena sięga
prawie ośmiu gwiazdek na dziesięć możliwych do zdobycia, zaś na goodreads.com
prawie 4,2 gwiazdki na 5 możliwych. To ceniona przez większość książka, która
dla mnie okazała się kompletnym niewypałem. I tutaj podkreślę, każdy szanujący
się czytelnik, może mieć różne odczucia po spotkaniu z książką i każdy powinien
cenić zdanie innych, nawet się z nim nie zgadzając. Może „Pan Romantyczny”
przypominający Greya to kolejny fenomen, którego nie jestem w stanie zrozumieć
pod żadnym względem.
W założeniach mamy poznać tutaj faceta ze snów, chodzące
bóstwo i niepowtarzalny okaz człowieka. Jego styl bycia, historia i problemy, z
którymi się zmaga, owszem, mają odpowiedni przekaz, to co robi – owszem, w
zasadzie ma uzasadnienie, i to nawet pozytywne, ale to w jaki sposób wykreowano
jego osobę irytowało mnie niesamowicie mocno. Wzdychające na jego widok kobiety
to już inna bajka, która dla fanów „Pięćdziesięciu twarzy Greya” stanowiłaby
niezły kąsek – no nie dla mnie. Może to literatura typowo rozrywkowa. Dzieło na
jeden wieczór, z wypiekami na twarzy? To na pewno: „Pan Romantyczny” to
zabójczo przystojny mężczyzna do towarzystwa, który realizuje romantyczne
fantazje – randki, które potrafią zawrócić w głowie”. Szkoda, że marzenia
większości z kobiet to obraz władczego milionera, niegrzecznego chłopca ,
ociekającego seksem motocyklisty czy skromnisia o złotym sercu. Maks sam zaś
chce być owiany tajemnicą, chce, by go pragnęli. Serio? To nadaje się na
kolejny hit kinowy w Walentynki. Nic tylko zaczynać produkcję, bilety na pewno
rozejdą się w kilka sekund. Zadaję sobie też kolejne pytanie. Czy chciałabym,
aby moje dzieci kiedykolwiek sięgnęły po taką książkę? Odpowiedź jest
jednoznaczna – zdecydowanie nie. Czyta się dla pewnych wartości, których tutaj
kompletnie mi zabrakło.
Koniec narzekania – to po prostu książka nie dla mnie.
Komentarze
Prześlij komentarz