"Człowiek, który był Czwartkiem"
Gilbert K. Chesterton
przełożył Tomasz Bieroń
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Poznań 2019
„Człowiek, który był Czwartkiem” to przykład dzieła, którego
się obawiałam. Zupełnie niepotrzebnie, bo to naprawdę dobra książka.
Główny bohater zostaje przypadkiem wciągnięty do Scotland
Yardu, by jako przedstawiciel policji wejść do grupy anarchistów. Ma zapobiec
dobrze skonstruowanej kryminalnej intrydze. Jego elokwencja sprawia, że Syme
staje się członkiem Najwyższej Rady Anarchistów. Będąc w centrum działania
podejrzanej organizacji snuje domysły i stara się rozwikłać narastające
tajemnice. Zdemaskowanie zbrodniczych planów nie jest proste. Choć nie
znajdziecie tutaj typowych kryminalnych zabiegów, a akcja biegnie swoim wolnym
tempem, to wciągniecie się w świat intrygi ze względu na inne aspekty. Każdy z
bohaterów to uformowany literacko twór, ukazujący odmienne idee i podejście do
życia. Pochodzące od nazw tygodnia pseudonimy doskonale wpasowują się w
charakter tego dzieła. To połączenie kryminału, baśni, groteski i sporej dawki
absurdu. Nie bez powodu spora grupa odbiorców nazywa dzieło Chestertona
kryminałem metafizycznym.
„Mówiąc o szczęściu, mają na myśli śmierć. Mówiąc o
wyzwoleniu ludzkości, mają na myśli jej samobójstwo. Mówiąc o raju, w którym
nie będzie dobra i zła, mają na myśli grób” – musicie przygotować się na wiele
odniesień do Boga i wiary. Nie bez powodu rozważano oficjalną kanonizację
Chestertona. Aspekt ten nie jest tutaj jednak nachalny, a działa w sposób
subtelny, zmuszając do refleksji i zastanowienia się nad własną egzystencją.
„Chwilami wydawało mu się, że jego wrażenia są czysto
subiektywne, że w istocie ma przed oczami zwyczajnych ludzi, z których jeden
jest stary, drugi nerwowy, jeszcze inny rażony ślepotą. Zawsze wracało jednak
przeświadczenie, że charakterystyczne rysy tych osób niosą ze sobą jakąś
niezwykłą symbolikę. Każda z tych postaci wydawała się zamieszkiwać pogranicze
rzeczywistości, tak jak ich teoria lokowała się na kresach myślenia. Syme
instynktownie czuł, że każdy z tych ludzi dotarł do końca – jeśli można tak
powiedzieć – jakiejś szalonej drogi rozumowania”. Fragment ten w idealny sposób
odzwierciedla jacy są bohaterowie dzieła. Ich obecność skłania czytelnika do osobistej
analizy i różnorodnych wniosków. Trzeba tutaj załączyć minimalnie myślenie abstrakcyjne.
Nie można w oczywisty sposób ułożyć ścieżki interpretacyjnej. Jest to ogromny
plus – aspekt zmuszający do dyskusji. Dobrze jest czytać takie dzieła wspólnie.
Jeszcze lepiej znaleźć odbiorców, którzy uwielbiają „Człowieka, który był
Czwartkiem” i takich, którzy całkowicie nie zgadzają się z tokiem myślenia
Chestertona.
Mogę przyczepić się troszkę do tego, że bardzo dużo tutaj o
anarchizmie. Ale to dzieło o tym, więc powinnam uzbroić się w cierpliwość. Jest
on tutaj troszkę walką dobra ze złem. Uważam, że ta zamknięta grupa zwana
Najwyższą Radą Anarchistów jest odbiciem ludzkiej duszy. Anarchiści –
buntownicy, którzy niszczą oraz mózg – bomba. „Dynamit niszczy dlatego, że się
rozszerza, tak samo jak myśl! Mózg człowieka jest bombą! – zawołał, nagle dając
upust dziwnej gwałtowności i uderzając się mocno w czaszkę. – Dniem i nocą czuję,
że mój mózg jest bombą! Musi się rozszerzyć, musi wybuchnąć! Mózg człowieka
musi eksplodować, nawet gdyby miał przy tym wysadzić wszechświat w powietrze!”.
Na straży stoi policja, która ma wprowadzić ład w tym wszechświecie.
Po ponad stu latach od napisania dzieła, jest ono niebywale
aktualne. Tak długi przedział czasu zmusił do wykreowania ogromu ścieżek
interpretacyjnych. Żadna z nich nie jest tą najwłaściwszą. Przyznam, że sama
podczas lektury miałam ogromną ilość znaków zapytania w głowie. To sprawia, że
zapamiętam książkę na długo – bo jest wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju.
Sporo tutaj zabawnych
i zaskakujących momentów. Wiele pomysłowych sytuacji. To wszystko okraszone
jest pięknymi cytatami. Kryminał metafizyczny czy powieść filozoficzna? Sama
nie wiem, bo zakończenie książki to swoisty misz masz. Chociaż można tutaj
wiele przewidzieć i tak do końca nie wiem, co na myśli miał autor. Może Wy, po
lekturze, podzielicie się tutaj swoimi odczuciami?
„Na przykład ubiegłego wieczoru wysokie kamienice zdawały mu
się jak wieże ze snu, teraz zaś, kiedy wchodził po nużąco bezkresnych schodach,
czuł się przytłoczony i zdezorientowany tą zgoła nieskończoną monotonią. Nie
była to już gorączkowa zgroza snu czy urojenia, w którym wszystko jest
wyolbrzymione albo złudne. Bezkres tych budynków przypominał nieskończoność
arytmetyki, coś, co nie daje się objąć umysłem, a przecież jest niezbędne dla
systemu pojęciowego. Kojarzył się też z zadziwiającymi tezami astronomii na
temat oddalenia gwiazd stałych od ziemi. Syme wstępował do gmachu rozumu, o
wiele straszniejszego niż bezrozum”. Ten cytat idealnie przedstawia charakter „Człowieka,
który był Czwartkiem”. Ten krótki fragment ma w sobie ogromne pokłady
interpretacyjne, można rozprawiać o nim bardzo długo. To jednak mała kropla w
rzece. Takich cytatów jest o wiele więcej. Wypiszę Wam je. Mam nadzieję, że
zachęcą Was do lektury.
„Tak jak człowiek śniący koszmar chce krzyknąć i się
obudzić, tak Syme ze wszystkich sił pragnął się otrząsnąć z tego ostatniego i
najgorszego majaku swojej wyobraźni”.
„To niemożliwe, żeby w całym mieście nie został ani jeden
człowiek o ludzkich odruchach”.
„Każdy z was widzi Niedzielę zupełnie inaczej, ale
jednocześnie każdy potrafi znaleźć dla niego tylko jedno odpowiednie porównanie
– cały wszechświat”.
„Zło jest tak złe, że dobro wydaje nam się cechą zaledwie
przypadłościową; dobro jest tak dobre, że mamy przekonanie, iż zło można jakoś
wytłumaczyć”.
Za książkę dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Komentarze
Prześlij komentarz