"Ktoś, kogo znamy"
Shari Lapena
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Recenzja przedpremierowa
Premiera: 28 stycznia 2020 roku
Zamknięta przestrzeń, mała grupa ludzi, podejrzenia
skierowane na każdego z bohaterów – to przepis na mój ulubiony thriller,
kryminał czy sensację. „Ktoś, kogo znamy” – to książka, która spełniła
wszystkie wymagania, dlatego lektura jej to bardzo udana przygoda. Polecam ją
każdemu, kto lubi zawiłe intrygi, w których postać mordercy do samego końca nie
jest znana, a wszystkie podejrzenia, które uważasz za rozwiązanie ciekawej
zagadki, szybko zostają rozwiane w niepamięć. Zakończenie również zaskakuje –
jest naprawdę dobrze.
Odwołam się tutaj po raz kolejny do kultowego już serialu
Twin Peaks – bo Shari Lapena chyba dość mocno odzwierciedliła ten idealny
klimat. Mówię tutaj o bezustannie krążącej tajemnicy i podejrzeniach, które
kotłują się w głowie czytelnika i wciąć trafiają na innego bohatera. Każda z
postaci jest tutaj odpowiednio zarysowana i pasuje do okrutnie wykonanej
zbrodni. Motywów jest pełno, fakty wciąż się rozmywają, a śledczy mają ciężki
orzech do zgryzienia. Po mistrzowsku zazębiono tutaj wszystkie historie. Jak to
bywa w tak zamkniętej grupie społeczeństwa, wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą, a prawda wciąż gdzieś kryje się za rogiem. Pozornie dobre uczynki, w
postaci obrony tych najbliższych, sieją fale kłamstw, które sprytnie komplikują
całą sytuację. To zagmatwanie jest tutaj naprawdę interesujące, bo strony płyną
jedna po drugiej, a całość wciąga. Trudno jest zostawić chociaż na chwilkę
dzieło Shari Lapena. W głowie mam tylko i wyłącznie superlatywy i cieszę się,
że miałam okazję przeczytać książkę przedpremierowo.
Zamordowano tutaj piękną kobietę. Podejrzenia uderzają w
męża i pozornych kochanków. Napięcie rośnie, kiedy okazuje się, że do domu
denatki ktoś się włamał. Czy poznał prawdę? Czemu to zrobił? Wszyscy zaczynają
się bać. Strach ten dotyczy ich tajemnic, które mogą nagle ujrzeć światło
dziennie. Każdy ma tutaj sporo za uszami, a zamiatane pod dywan problemy stają
się początkiem lawiny nieprzewidywalnych wydarzeń. Bardzo dobrze ukazano tutaj
relacje małżeńskie, rodzicielskie, przyjacielskie i typowo sąsiedzkie. Ciche
przedmieście pewnego miasteczka jako tło akcji jest tutaj wisienką na torcie.
Czytając, czułam się mieszkanką tego oddalonego w odległości dwóch godzin jazdy
od Nowego Jorku miejsca.
Nadal czuję dreszczyk emocji i chciałabym więcej takich
książek, przez które brnie się szybko, bo wciągają ewidentnie mocno. To moje
pierwsze spotkanie z twórczością Shari Lapena, ale czuję, że nie ostatnie. „Nieznajoma
w domu” oraz „Para zza ściany” brzmią interesująco. Czytaliście? Polecacie?
Za książkę dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Komentarze
Prześlij komentarz