|
Sybirpunk - Michał Gołkowski - Recenzja |
Przyszłość często przedstawiana jest jako świat idealny, wypełniony najnowocześniejszymi
technologiami, czysty od zanieczyszczeń, chorób, wolny od problemów. Po prostu żyć, nie umierać. Wizja Michała Gołkowskiego w jego najnowszej powieści „Sybirpunk” wygląda „trochę” inaczej. Oczywiście jest nowoczesna technologia w postaci wszczepów ułatwiających życie, filtry powietrza, hologramy i urządzenia imitujące piękno natury. Tak, tylko, że dostęp do tych technologii mają ci najbogatsi, reszta dostaje wszczepy niższej jakości, z gorszego materiału. Dochodzi do takich sytuacji, że leczenie urazu ręki czy nogi, jest droższe niż wszczepienie badziewnego wszczepu. No cóż, nie jest już tak kolorowo. Dodajmy do tego wszędobylski pył węglowy, wysokie temperatury, ludzką znieczulicę i życie oparte na kasie. Witamy w NeoSybirsku – świecie zupełnie nieidealnym, ale za to pochłaniającym do reszty.
Tak, trzeba napisać wprost, że świat wykreowany przez Michała Gołkowskiego mimo swej surowości, wszechobecnej szarości, niesprawiedliwości i zapychającego płuca pyłu, fascynuje swym specyficznym urokiem. Fascynacja wynika chyba częściowo z faktu, że ta wyimaginowana przyszłość wcale nie jest taka nieprawdopodobna. Co prawda wszczepów jeszcze nie mamy, ale wszechobecne zanieczyszczenia, wyniszczanie środowiska, sztuczne żarcie już tak. Jakże to prawdziwe. Niezwykle znajome wydaje się również rosyjskie społeczeństwo, ukochany, jedyny możliwy prezydent, szemrane interesy, dresy „filujące” teren blokowisk. Swojskość społeczeństwa i jego podobieństwa do naszych wyobrażeń do Rosji sprawia, że od samego początku, bezproblemowo odnajdujemy się w ciemnych i brudnych uliczkach NeoSybirska.
Kolejnym mocnym punktem „Sybirpunka” jest główny bohater powieści. Saszka „Chudy” Khudovec, na pierwszy rzut oka nieradzący sobie z życiem windykator, który ironią losu sam ma problemy z płynnością finansową, dorabiający na sprzedaży nielegalnego towaru, żyjący w wiecznie zagraconym, nieposprzątanym mieszkaniu. Jednostka idealnie wpisująca się w wykreowany świat. Jednak pozory mylą. Chudy to były żołnierz Legii Cudzoziemskiej, który dla ratowania rodziny porzucił służbę, człowiek inteligentny, o rozbudowanym systemie wartości, czasami może i pokrętnym, ale mimo to wyróżniającym się w przesiąkniętym złem świecie. Nie zmienia to jednak faktu, że obecnie Sasza nie radzi sobie zbyt dobrze. Sytuacja ta może się jednak zmienić, gdy otrzymuje dobrze płatne zlecenie od lokalnego biznesmena Daniłowa. Zadanie teoretycznie proste i mieszczące się w zakresie Prac Chudego – odzyskać od niejakiego Marco Valenty niemałą sumkę, procent za wykonanie zadania również jest zadowalający. Jak się okazuje, zadanie wcale nie zależy do tych typowych, a odzyskanie pieniędzy przysporzy trochę kłopotów. Wystarczy napisać, że możecie spodziewać się strzelanin, pościgów, kilku ofiar śmiertelnych, bijatyk i całkiem dużej dawki dobrego humoru, perfekcyjnie wplecionego w pozostałe elementy. Historia opowiedziana jest w sposób dynamiczny, niepozwalający czytelnikowi oderwać się od lektury nawet na chwilę. Każde przedstawione wydarzenie, każdy opis, dialog zalewa nas klimatem NeoSybirska i buduje nam obraz całej przedstawianej rzeczywistości. Zapewniam, że fabuła, klimat, ten świat po prostu Was pochłoną bez reszty.
„Sybirpunk” to powieść z klimatem, świetnymi opisami, niezwykle ciekawym światem i charakterystycznym głównym bohaterem. Opowiedziana historia nie nudzi, mimo, że pojedyncze elementy potrafią być przewidywalne, to całość robi piorunujące wrażenie. Odpowiednie dawki humoru, s-f i kryminału tworzą ekstrakt uderzający do głowy mocniej niż niejeden rosyjski specyfik i równie mocno uzależniający czytelnika.
Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza książki do recenzji.
Zobacz również:
Cykl "SybirPunk":
1)
"SybirPunk vol.1" 2)
"SybirPunk vol.2"
Komentarze
Prześlij komentarz