"Rządy X - Wolverine" to komiks, który wprowadza nas w nową erę mutantów, odważnie balansując na granicy między klasyczną akcją a nowymi moralnymi dylematami. Co ciekawe, początek nie wskazuje na to, aby czekał nas natłok zdarzeń. Zamiast tego mamy spotkanie głównego bohatera z przyjacielem, agentem CIA, Jeffem Bannisterem. Wspólnie rozliczają się z niełatwą przeszłością, wracają do bolesnych wspomnień, co szczególnie dla Logana nie jest proste. Później akcja nabiera tempa, dzieje się znacznie więcej. Mamy chociażby powrót do Madripooru, czy starcie z Drakulą i jego hordą wampirów. Dzieje się naprawdę sporo i na brak atrakcji nie możemy narzekać. Z jednej strony mamy świetne rysunki, które doskonale oddają brutalność i złożoność postaci, z drugiej – fabułę pełną suspensu i wewnętrznych konfliktów, które rzucają nowe światło na Wolverina. Scenariusz jest dynamiczny i wciągający, oferując sporo twistów fabularnych. Współpraca reklamowa] Komiks został przekazany bezzwrotnie
Polecane
- Pobierz link
- Inne aplikacje
Etykiety
Autor:
Niepoprawna optymistka
"Gwiazda szeryfa" Aleksandra Borowiec
"Gwiazda szeryfa"
Aleksandra Borowiec
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Poznań 2020
Pytam się po raz kolejny – czy to na pewno jest debiut
literacki?
Gdy zobaczyłam, że „Gwiazda szeryfa” ma 660 stron, uruchomił się we mnie mechanizm obronny. Zawsze ciężko jest mnie zmobilizować do lektury grubaśnych tomiszczy. Aleksandra Borowiec zafundowała mi jednak niesamowitą przygodę. To kolejny dobry tytuł tego roku.
Gdy zobaczyłam, że „Gwiazda szeryfa” ma 660 stron, uruchomił się we mnie mechanizm obronny. Zawsze ciężko jest mnie zmobilizować do lektury grubaśnych tomiszczy. Aleksandra Borowiec zafundowała mi jednak niesamowitą przygodę. To kolejny dobry tytuł tego roku.
Przenosimy się do powojennego Olsztynka na Mazurach. Stefan
Malewski jest funkcjonariuszem Milicji Obywatelskiej, więc to na jego barki
spada odpowiedzialność związana ze znalezieniem bestialskiego zabójcy. Panoszący
się wszędzie Sowieci to nic w porównaniu z makabrycznie okaleczonymi zwłokami. W głowie się nie mieści, aby zdolny
był do takich czynów ktokolwiek. Na jednej tragedii oczywiście się nie kończy,
a zagadka, którą ma rozwiązać, staje się coraz bardziej skompl
ikowana. „W mazurskich lasach zalęgły się siły, na które pistolet, nóż i gołe pięści to stanowczo zbyt mało…”.
ikowana. „W mazurskich lasach zalęgły się siły, na które pistolet, nóż i gołe pięści to stanowczo zbyt mało…”.
„Gwiazda szeryfa” to książka, w której stworzono niesamowity
literacki klimat. Namacalnie czuć tutaj zło, które jest bliżej, niż można się
spodziewać. Czuć drżenie serca. Jesteśmy zamknięci w puszce razem ze Stefanem,
mając wrażenie, że wszyscy bohaterowie znają już odpowiedzi na nasze pytania. Tylko
my i Malewski błądzimy po omacku, patrząc z zaciekawieniem na twarze wszystkich
osobników.
„Z papierosem w ustach szedł przez uśpione miasteczko, chłonąc księżycowy krajobraz, klimat apokalipsy, znajomy aż do bólu. Mijał popalone, poczerniałe domy, puste wydmuszki dawnych kamienic”. Stworzony przez autorkę świat sprawia, że idziemy podziurawionym brukiem, czujemy fetor padliny i nocny chłód – jesteśmy mieszkańcami Olsztynka. Dokonane na naszych oczach morderstwa to połączenie historii, fantastyki i świetnego kryminału. Taki miszmasz gwarantuje, że do samego końca nie możemy jednoznacznie określić, co było przyczyną zła. Kogo obarczyć winą? „To ludzi trzeba się bać, nie lasu. Żadne zwierzę, żadna dzika bestia nie zrobi z tobą nic nawet w połowie tak strasznego, jak drugi człowiek”. Gusła, stawianie kart i szelest drzew pogłębiają emocje. Emocje rosną jak bańka na wodzie. Wiadomo, że zaraz wszystko pęknie, że fala tragedii opanuje rzeczywistość, ale napięcie narasta powoli. Świetny zabieg. „Cały czas coś kotłowało się w miasteczku, w ludziach; szumiało jak woda w garze na kilka sekund przed wrzątkiem – powierzchnia niby jeszcze gładka, jeszcze spokojna, ale pod spodem już coś syczy, już coś się czai”. Dlatego przewracałam kartkę jedna za drugą. Chciałam dojść do epicentrum, nie mogąc doczekać się tego wielkiego bum! A takie było. „Gwiazda szeryfa” naprawdę zaskakuje.
Podczas lektury towarzyszyło mi bezustannie zaciekawienie. Nie mogłam też opędzić się od strachu. Gdzieś za rogiem wyłaniał się zapach niezrozumiałej tajemnicy. „To jej się bał, tej ciemności. Święcącej czerwienią ślepi, najeżonej kłami, kapiącej jadowitą śliną prosto z rozwartego pyska. Podłaziła im pod samą chałupę i nie było nocy, żeby co pod domem nie stękało, nie warczało, nie wyło, że aż człowiekowi robiło się miękko w nogach”. Nadnaturalność tej historii jest idealną przyprawą. To naprawdę idealny debiut literacki, w co ciężko jest mi uwierzyć.
„Z papierosem w ustach szedł przez uśpione miasteczko, chłonąc księżycowy krajobraz, klimat apokalipsy, znajomy aż do bólu. Mijał popalone, poczerniałe domy, puste wydmuszki dawnych kamienic”. Stworzony przez autorkę świat sprawia, że idziemy podziurawionym brukiem, czujemy fetor padliny i nocny chłód – jesteśmy mieszkańcami Olsztynka. Dokonane na naszych oczach morderstwa to połączenie historii, fantastyki i świetnego kryminału. Taki miszmasz gwarantuje, że do samego końca nie możemy jednoznacznie określić, co było przyczyną zła. Kogo obarczyć winą? „To ludzi trzeba się bać, nie lasu. Żadne zwierzę, żadna dzika bestia nie zrobi z tobą nic nawet w połowie tak strasznego, jak drugi człowiek”. Gusła, stawianie kart i szelest drzew pogłębiają emocje. Emocje rosną jak bańka na wodzie. Wiadomo, że zaraz wszystko pęknie, że fala tragedii opanuje rzeczywistość, ale napięcie narasta powoli. Świetny zabieg. „Cały czas coś kotłowało się w miasteczku, w ludziach; szumiało jak woda w garze na kilka sekund przed wrzątkiem – powierzchnia niby jeszcze gładka, jeszcze spokojna, ale pod spodem już coś syczy, już coś się czai”. Dlatego przewracałam kartkę jedna za drugą. Chciałam dojść do epicentrum, nie mogąc doczekać się tego wielkiego bum! A takie było. „Gwiazda szeryfa” naprawdę zaskakuje.
Podczas lektury towarzyszyło mi bezustannie zaciekawienie. Nie mogłam też opędzić się od strachu. Gdzieś za rogiem wyłaniał się zapach niezrozumiałej tajemnicy. „To jej się bał, tej ciemności. Święcącej czerwienią ślepi, najeżonej kłami, kapiącej jadowitą śliną prosto z rozwartego pyska. Podłaziła im pod samą chałupę i nie było nocy, żeby co pod domem nie stękało, nie warczało, nie wyło, że aż człowiekowi robiło się miękko w nogach”. Nadnaturalność tej historii jest idealną przyprawą. To naprawdę idealny debiut literacki, w co ciężko jest mi uwierzyć.
Co jest impulsem do takiego działania? Gdzie kryje się
prawda? Kto spowodował, że Olsztynek drży ze strachu i każdy patrzy na każdego
wilkiem? „Tu jakby coś dziwnego w ludziach siedzi”? Jak pomóc bohaterom,
których przetrącił los? Musicie sięgnąć po książkę Aleksandry Borowiec, by
zrozumieć, że warto samemu znaleźć klucz do tych odpowiedzi.
Za książkę dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Za książkę dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Popularne posty
Autor:
Niepoprawna optymistka
"Szklane skrzydła motyla" Katrine Engberg
- Pobierz link
- Inne aplikacje
Autor:
Varaya
"Virion. Krew" Andrzej Ziemiański
- Pobierz link
- Inne aplikacje
Komentarze
Prześlij komentarz