"Himalaistka"
Wojciech Wójcik
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Poznań 2020
Kolejna pyszna pozycja na mojej liście. Ten rok ewidentnie
sprzyja moim wyborom czytelniczym. Świetny kryminał za mną – postaram się Was
nakłonić do sięgnięcia po najnowszą pozycję Wojciecha Wójcika.
Jeśli jesteście miłośnikami gór to od razu łapcie za „Himalaistkę”. Znajdziecie
tutaj profesjonalne opisy miejsc związanych ze wspinaczką oraz piękne
odzwierciedlenie miłości do realizowanej tam pasji. Osobiście jestem
uzależniona od „uczesanych przez wiatr gołych szczytów Połonin”, więc po
lekturze naszła mnie ochota, by rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Zrobiłabym
to, gdyby nie obecna sytuacja.
Kolejnym aspektem, jest soczysty kryminał. Morderstwo pod
wierzchołkiem K2 to sieć skomplikowanych powiązań pomiędzy bohaterami i
trzymająca w napięciu historia. Jesteśmy świadkami narodowej wyprawy w wysokie
góry. Nie jest łatwo, a plany, które zakładały wszystkie możliwe scenariusze
niszczy pogoda. Sytuacja komplikuje się, gdy jeden z członków załogi spada na
dno lodowej szczeliny i znajduje tam ciało znanej himalaistki – Iwetty Miller. Choć
o jej śmierci jakiś czas temu było głośno, sterczący z jej głowy czekan wzbudza
sporo podejrzeń. Rozpoczyna się bieg o życie i rozwiązanie tajemniczego
morderstwa/ samobójstwa? Tragedia to idealny materiał na sprzedaż. W Polsce
wszystkie media żyją wyprawą. Majka – początkująca dziennikarka – trafia więc
na tykającą bombę i stara się odnaleźć w tej nowej i trudnej dla niej pozycji.
Łącząca ją relacja z Łukaszem – uczestnikiem wyprawy na K2 - nie pomaga.
Okazuje się, że przed laty, w tym samym miejscu zginął ojciec Iwetty. Nie może być
to zwykły zbieg okoliczności. Wszyscy szukają klucza do tej skomplikowanej
zagadki. Dla niektórych odpowiedź jest początkiem walki o życie. Morderca
działa. Nie chce dopuścić do tego, by na światło dziennie wyszły nowe, nieznane
wcześniej okoliczności. Akcja śmiga. Historia pochłania. Skutki wielu wydarzeń
naprawdę zaskakują.
„W chwilach takich jak ta w człowieku budziły się dziwne
instynkty. Instynkty, które kazały traktować siły natury jak pomost łączący z
boskością. Patrząc na kłębiące się fale śniegu, która gnała w dół z prędkością
rozpędzonej lokomotywy, doświadczało się obecności boskiego majestatu. Uczuciu
temu towarzyszyła świadomość nieuchronnego końca”. Autor idealnie narysował
postaci, które w obliczu walki o przetrwanie w trudnych warunkach, są zdolne do
wielu poświeceń. Poświęceń i nieracjonalnych decyzji. Tutaj nuciłam ukochany
utwór KSU: „Ruszam gdzieś w Połoniny/ Tam zmęczony wspinaczką/ Człowiek staje
się inny”. Na stronach „Himalaistki” czuć adrenalinę. „Są chwile, w których
czas zwalnia swój bieg. Coś podobnego kilkakrotnie przydarzyło mu się w górach.
W momentach, w których wisiał na jednej ręce, trzymając się chybotliwej skały,
a od podjętej decyzji zależało, czy będzie żyć”. Lektura książki Pana Wojciecha
Wójcika to jazda bez trzymanki i świetna przygoda. Polecam, polecam, polecam!
Za książkę dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Komentarze
Prześlij komentarz