"Milczenie"
Tim Lebbon
tłumaczenie Beata Gluma, Adrian Napieralski
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Poznań 2020
„Milczenie” jest literacką adaptacją filmu „Ciche miejsce”. To, że sięgnęłam po książkę, po seansie, jest
dla mnie nowością. Książka Tima Lebbona wtapia się w obecną sytuację. Czytając
ją, oczami wyobraźni widziałam naszą teraźniejszość. To straszne. Różnica jest
jedna – inny wróg, ale czy inne zakończenie?
Przez miliony lat, w skomplikowanej sieci jaskiń, tam, gdzie
wygrywa całkowita ciemność, zrodziły się
bestie. Odkrycie siedliska tych
przerażających stworzeń staje się początkiem apokalipsy. Rozprzestrzeniają się
w szaleńczym tempie, polują na wszystko, co tylko wydaje dźwięk. Ludzie
zaczynają walczyć o przetrwanie. Niektórzy lekceważą problem, inni zamykają się
w piwnicy, z wiarą, że zagrożenie szybko minie. Są też tacy, którzy realnie
patrząc przed siebie, wyjeżdżają w podróż, by znaleźć lepsze jutro. Ryzykują,
by przeżyć.
Bohaterowie książki decydują się na zabójczą wyprawę. W
rodzinie i przyjaciołach siła. To ostatnia deska ratunku. W gronie desperatów
jest Ally, która od dawna żyje w absolutnej ciszy. Szybciej więc przystosowała się
do nowej rzeczywistości. Nie jest łatwo, szczególnie, że ludzie, walczący o
życie, sami stają się demonami.
„Milczenie” powoli dawkuje napięcie. Idzie się porządnie
przestraszyć. Odczuwałam spory dyskomfort, być może dlatego, że obecna sytuacja,
w której znajduje się świat, wygląda bardzo podobnie. To, co rujnuje poczucie
bezpieczeństwa jest inne, ale zachowania ludzi, w obliczu tragedii, niezmiennie
idą drogą, w której dominuje jeden drogowskaz: przetrwanie. Za wszelką cenę?
Kiedy bestie atakują, chciałoby się obudzić w dawnych
czasach. W czasach, których nie doceniało się, dopóki nie zostały zachwiane. „Powoli
budziłam się z jednego z uporczywych koszmarów, które podążają za śpiącym w
rzeczywistość. Gdy sen odchodził, ustępując miejsca świadomości – przypominając
mi, kim jestem, umysł kolejny raz ratował mnie przed ucieczką w tę bezdenną
pustkę, w jaką czasem zamieniają się sny – potwory zostawały”. To, co najgorsze
- krążyło – nie było tylko złym snem. Tim Lebbon wykreował przestrzeń smutną i
zatraconą. Świat, w którym przebijają tylko małe iskierki nadziei. One też
jednak gasną – bezpowrotnie.
Kiedy sięgam po horrory, nie boję się nierealnych postaci. „Milczenie”
przełamało mój trend. Wespy owładnęły moją wyobraźnię. Były ohydne. „Rozmiaru
sporych kociąt, ze skórzastymi skrzydłami mniej więcej dwukrotnie dłuższymi niż
sam korpus, o wstrętnej, bladożółtej, oślizłej powłoce. Miały długie ogony
przypominające wiązki rozdwojonych macek, zalążki nóg w okolicy podbrzusza i
zęby”. „Sprawiały wrażenie potworów z dziecięcego rysunku, w które ktoś tchnął
życie, odarłszy je przy tym z całego uroku i pozostawiwszy jedynie makabrę”. Pisząc
o nich teraz, nadal mam ciarki na plecach.
Sam zamysł – ciszy, która może uratować – bardzo mi się
spodobał. Zresztą „Ciche miejsce” i „Nie otwieraj oczu” oglądałam z
zainteresowaniem. Taki sposób walki ze śmiercią wydaje się być bardzo
skomplikowany, wręcz nie do zrealizowania. Napięcie więc narasta z każdą
chwilą, kiedy zasady zostają zerwane. Zatrważający wydaje się też fakt, jak
szybko można dostosować się do nowych warunków, by nie zginąć.
Podczas lektury książki Tima Lebbona człowiek zdaje sobie
sprawę, jak ulotne są chwile. Apokalipsa nadchodzi zupełnie niespodziewanie.
Jedna chwila, sytuacja, miejsce – a wszystko, co dotychczas było naszą
normalnością, nabiera zupełnie inne barwy. Przeraża ulotność i brak
stabilizacji. "(…) uświadomił sobie, że znaleźli się teraz w zupełnie innym
świecie. W świecie po. Wcześniej panował ład, funkcjonowało normalne
społeczeństwo, systemy pomocy i wsparcia. Nawet gdy już Wespy zaatakowały, nie
przestawano nadawać planów, pomysłów i porad, a oni czekali na przybycie władz.
Czekali, aż pojawią się inni, którzy to wszystko naprawią. Teraz wątpił już, by
kiedykolwiek się to ziściło. Nie mogli już dłużej żyć w świecie przed. Ktoś
zabił tych dwoje, ponieważ było po. Jeśli mieli przetrwać, musieli zaakceptować
tę zmianę i żyć zgodnie z nią”. Akceptacja nowego nie jest łatwa. Właśnie to kwalifikuje
„Milczenie” do soczystej powieści grozy – jej realność.
Książkę polecam każdemu. Wejdźcie w ten „dziwny, nowy świat”,
który staje się „duszący w swoim bezruchu i ciszy”.
Za książkę dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Komentarze
Prześlij komentarz