"Gdzie śpiewają raki"
Delia Owens
Czyta: Magdalena Boczarska
Wydawnictwo Świat Książki
Audiobook Storytel
Mój numer jeden. Trafiłam na książkę, która całkowicie
zmieniła moją topkę tych najcudowniejszych, ponieważ bez wyolbrzymiania, z
czystym sumieniem, umieściłam ją na pierwszym miejscu. Nie mogę sobie
przypomnieć nic bardziej wzruszającego od tej historii. Pozostanie ona ze mną
do końca życia, będę kupować „Gdzie śpiewają raki” najbliższym na każdą możliwą
okazję, szerzyć kult tej książki i wracać do niej, kiedy tylko zapragnie tego
moja dusza. Sama odsłuchałam ją na storytel w audiobooku, ale już zamówiłam
sobie wersję papierową.
To historia Dziewczyny z Bagien, która została oskarżona o morderstwo. Kya
Clark jest na przegranej pozycji, ponieważ całe społeczeństwo uważa ją za osobę
aspołeczną, zbyt dziwną i przerażającą. Najłatwiej więc wrzucić ją do jednego
worka z tymi najgorszymi i obrzydliwymi postaciami. Rzeczywistość jednak pisze
inne scenariusze, a życie tej dziewczyny to przejmująca walka o minimalną ilość
uśmiechu i nadzieję, na cokolwiek. Choć wszyscy szepczą o niej złe plotki, ona
prezentuje się jako wrażliwa i inteligentna, połączona z przyrodą istota. Jest
w tym wszystkim niewyobrażalnie silna, ponieważ wiąże koniec z końcem, żyjąc
sama, pośród bagien. Tęskni za miłością, przyjaźnią, szczerym słowem,
prawdziwym uczuciem, dotykiem – za pięknem. Siłę odnajduje w głosach przyrody,
śpiewie mew, to z tych źródeł czerpie odnawialną energię. Na swojej drodze
poznaje osoby, które ranią, ale dodają też skrzydeł. Mimo tylu przeciwności losu,
osiąga niesamowity sukces. Jest sobą – to najistotniejsze.
To książka, podczas której naprawdę wzruszałam się niemal przy każdej sytuacji
i czułam, że odczucie to wypełnia mnie od środka bardzo mocno i niewybaczalnie.
To w jaki sposób przedstawiono tutaj jednostkę, jaką jest człowiek i jak wiele
na taką małą postać może spaść, jest niewyobrażalne. W tym wszystkim ujmująco
wpleciono przyrodę – jako główną bohaterkę, która pomaga dojrzewać człowiekowi
do różnych decyzji – łatwych i trudnych. Zaskakująca relacja z całego procesu,
doprowadzała mnie do skraju wyczerpania nerwowo-emocjonalnego – tak bardzo
kibicowałam głównej bohaterce, tak bardzo chciałam złapać ją za rękę w tych
chwilach grozy i niepewności. Nadal nie mogę wyjść z podziwu, jak ukazano tutaj
aspekty związane z nieokiełznanymi siłami natury i tym, jak dzieciństwo może
nas ukształtować jako osoby.
Chciałabym, czytając wiersze – te z książki, wyruszyć na tereny, gdzie
Dziewczyna z Bagien żyła życiem trudnym, ale i pięknym; smutnym, ale i wypełnionym
odcieniami radości; szarym, ale pomalowanym na kolory tęczy. Chciałabym
porozmawiać z nią i naładować swoje akumulatory. Bo Kya Clark według mnie to
bohaterka, którą powinno się naśladować, która powinna być źródłem inspiracji
do działania.
Oprócz historii, która jest dla mnie druzgocąco idealna, muszę wspomnieć o tym,
że „Gdzie śpiewają raki” to miód dla Czytelnika. To w jaki sposób Owens
prowadzi narrację, jakich słów używa i w jaki sposób pobudza naszą wyobraźnię,
to naprawdę coś magicznego i jedynego w swoim rodzaju.
Nadal nie mogę dojść do siebie, bo odbijają się w mojej głowie myśli, uczucia,
wzruszenia, emocje. Ta książka wywarła na mnie piorunujący wpływ. Pragnę i sama
sobie życzę tego, bym spotykała tylko taką twórczość – mądrą, z przesłaniem i
przemyślaną niemal w każdym calu.
Źródło zdjęcia: lubimyczytac.pl
Już wcześniej ta książka mnie intrygowała, ale teraz dzięki twojej recenzji wiem, że muszę ją przeczytać
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo, ale to bardzo polecam! Cudo <3
Usuń