Nie trzeba było długo czekać na
kolejną porcję przygód Saszki z NeoSybirska. Pierwszy tom
Sybirpunka to genialna robota ze strony autora. Moje oczekiwania
odnoście kontynuacji były ogromne, a jak wiadomo łatwo się na tym
przejechać.
Drugi tom to wydarzenia po przejęciu
zakładu Baryszewski przez Chudego i jego ludzi. Wydaje się, że po
takiej akcji nie może być lepiej. Ciepła posadka prezesa, robota u
Daniłowa, wymarzona kobieta u boku. Czego można chcieć więcej i
czy coś może się spieprzyć? No cóż, Aleksander Khudovec nie ma
spokojnego życia i problemy lgną do niego niczym muchy do gówna.
Tym bardziej, że jak się okazuje stare sprawy wcale nie zostały
domknięte na ostatni guzik.
Powiedzmy sobie szczerze, drugi tom nie
ma tego efektu „wow”. I powiedzmy sobie szczerze, że jest tak
tylko dlatego, że mogliśmy już poznać NeoSybirsk w pierwszym
tomie. Gdybym nie przeczytał początku historii i ktoś rzuciłby mi
na biurko drugi tom, czytałbym go z wybałuszonymi oczyma i darł
mordę jakie to jest świetne. Jest tu wszystko za co uwielbiam
Sybirpunka. Genialna historia, która pędzi, pędzi i nie pozwala
nam się nudzić ani na chwilę, a przy okazji nie mamy wrażenia, że
pewne sprawy „załatwiane są” zbyt szybko i nienaturalnie. Tutaj
po prostu widać, że w życiu Chudego nie ma czasu na odpoczynek i
chwilę spokoju. Jak już przy Chudym jesteśmy to trzeba wspomnieć
o bohaterach. Ci nie stracili nic ze swojego charakteru, są
autentyczni i to te same osoby, które zapamiętałem z pierwszego
tomu, a ich ewentualne zmiany i przemiany ewidentnie pasują do
wydarzeń, które im towarzyszą. Wszystko odbywa się tu naturalnie,
świat żyje, a ludzie zmieniają się wraz z wydarzeniami, których
doświadczają.
Jedyna, mała wada to mniejszy nacisk
na przedstawienie świata, realiów społecznych i politycznych, w
którym odbywa się akcja książki. Było tego znacznie więcej w
pierwszym tomie. Trzeba jednak zwrócić uwagę o wspomnianym tempie
historii. Zwiększenie ilości opisów itp. wyhamowałoby fabułę, a
zapewne autor chciał tego uniknąć.
Dla mnie Sybirpunk to jedna z tych
historii, którą po prostu trzeba poznać. Uważam nawet, że przy
odpowiednim rozwinięciu i poprowadzeniu historii, rozbudowie świata
NeoSybirska, Sybirpunk może osiągnąć popularność jakiej dawno
nie osiągnęła żadna inna polska seria. Dla niektórych, słowa te
mogą wydawać się zbyt wyniosłe, ja jednak w to wierzę i liczę
na to. Jak już pisałem, moje oczekiwania względem drugiego tomu
były ogromne. Na szczęście nie zawiodłem się i nie mogę
doczekać się kontynuacji. Tym bardziej, że po raz kolejny autor na
sam koniec wrzucił niezłego twista, który może nieźle zamieszać.
P.S. Nie jestem mistrzem w odnajdowaniu
ukrytych „easter egg'ów” w książkach, grach itp. Ale
nawiązanie do „Moskala” było miłym zaskoczeniem i smaczkiem :)
Chyba, że się pomyliłem i chodziło autorowi o coś zupełnie
innego ;)
Komentarze
Prześlij komentarz