Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Świat Akwilonu. Ziemie Ogona. Białe Twarze. Tom 2 - recenzja

  Seria „Ziemie Ogona” w ramach uniwersum Świata Akwilonu to prawdziwy powiew świeżości wśród tomów, które wciąż bazują na klasycznym, „tolkienowskim” fantasy. Drugi tom, „Białe Twarze”, nie tylko podtrzymuje wysoką jakość serii, ale wręcz przewyższa swojego poprzednika, stając się jeszcze bardziej angażującą i dynamiczną opowieścią. Przenosząc czytelników do tajemniczej, wschodniej krainy Ogonia, twórcy pozwalają nam zanurzyć się w estetyce inspirowanej kulturą afrykańską. To wyjątkowy wybór stylistyczny, który wyróżnia „Ziemie Ogona” na tle pozostałych serii Akwilonu, a jednocześnie wzbogaca świat przedstawiony o nowe perspektywy i motywy. Ta wizualna i kulturowa odmienność sprawia, że cykl ten w moich oczach stał się najciekawszym i ulubionym w całym uniwersum. Główna bohaterka, Itome, to młoda dziewczyna, która nie godzi się na narzucone przez los ograniczenia. Jej charyzmatyczna, buntownicza natura przyciąga uwagę prastarego Władcy Maski, który chce wykorzystać jej determinacj...

"Wyspa zero" Jarosław Sokół


"Wyspa zero"
Jarosław Sokół
Wydawnictwo Dolnośląskie
2020



Seria „Ślady zbrodni” jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Mogę brać te książki w ciemno i cieszyć się ze spotkania. „Wyspa zero” udowodniła, że ta teoria jest prawdziwa. Jarosław Sokół przeniósł mnie w czytelniczy świat, który nie był dla mnie łatwy. To kryminał mocno klimatyczny i przesiąknięty konkretną problematyką. Wciąga do swojego obszaru  bezkompromisowo, więc dozowałam go sobie naprawdę delikatnie i powoli, bo zbyt bardzo łączyłam się emocjonalnie z głównym bohaterem i czułam, że wydarzenia dzieją się za szybko, a historia coraz bardziej wyniszcza mnie, wędrując do swojego sedna. To jaki klimat stworzył tutaj autor, to naprawdę świetna robota. Przeniosłam się w czasie, czułam, że moja rzeczywistość już nie jest taka jak kiedyś, a rok 1945 i szepty osób żyjących w tamtych czasach stoją tuż za moimi plecami.

Przechadzamy się ulicami Świnoujścia. Widać tutaj gruzowisko. Czuć powiew wojny. Wszędzie zauważa się strach, obawy i smutne twarze. Ludzie stracili poczucie bezpieczeństwa, stali się zwierzętami walczącymi o cokolwiek – o siebie, bliskich i przyszłość. To pisarsko dobrze wykreowana wizja apokaliptycznego życia, w którym dominuje chaos, strach i głód. Miastem rządzi „nadludzki” komendant. Ktoś jednak powoli podcina mu skrzydła – kreując falę zbrodni, które wydają się sytuacją bez wyjścia. Jest w nich sporo brutalności i tajemnicy. Giną byli więźniowie obozów koncentracyjnych. Wtedy pojawia się Kostrzewa. To ten, dla którego naprawdę trzeba sięgnąć po „Wyspę zero”. Uwielbiam takich bohaterów. Nie denerwuje mnie w nich ta perfekcyjność i nos do wszystkiego. Lubię takich inteligentnych i błyskotliwych w swojej niejednoznaczności detektywów. Dodatkowo aspekt podążania za miłością swojego życia – zabieg subtelny, ale świetnie spajający przedstawioną historię. Czy to fikcja? Może dużo tutaj prawdy? Zmagania z psychopatycznym zabójcą i własną – okrutną i podłą przeszłością są tak dobrze ukazane, że wydawać by się mogło, że to działo się naprawdę. To historia z krwi i kości. Trochę męska, ale myślę, że ktokolwiek po nią sięgnie, odnajdzie w niej swoją głębię. Jest to najpiękniejsze, co może dać książka – fakt, że każdy może wczuć się w jej zapach inaczej, po swojemu, ale właściwie i mocno. Literatura wysokich lotów ma to do siebie.

Ogromne TAK! 

Za książkę dziękujemy Wydawnictwu Dolnośląskiemu.

Zobacz również:
- "Raport o końcu świata" Jarosław Sokół

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń