Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Świat Akwilonu. Orki i Gobliny, tom 4. Sa’ar - recenzja

  W październiku Wydawnictwo Egmont uraczyło czytelników kolejnym, czwartym tomem z serii Orki i Gobliny , który koncentruje się na przeszłości goblina Sa’ara – sprytnego członka plemienia Rybojadów z mokradeł. Sa’ar dorastał w przekonaniu, że jego życie nie będzie różnić się od losu jego przodków. Wszystko jednak zmieniła tragedia niewoli, niewolniczej pracy w niegodnych warunkach… oraz spotkanie z Ursrem, który uwikłał go w wydarzenia prowadzące do pełnej napięcia ucieczki. Podczas pracy w trudnych warunkach Sa’ar nauczył się, że świat nie wybacza słabości – tylko najpotężniejsi zdobywają wpływy, a słabi wykonują ciężkie prace. Po brawurowej ucieczce z Ursrem, Sa’ar wnika głęboko w świat przestępczy Miasta Mieszańców, gdzie zaczyna rozwijać swoje talenty i stopniowo rośnie w siłę. Jego droga pełna jest niebezpieczeństw z motywami przypominającymi wątki znane z komiksów DC o Pingwinie. Tak jak w przypadku Pingwina, Sa’ar przechodzi przemianę – ze zwykłego goblina przekształca się w po

"Saturnin" Jakub Małecki

 

Ciężko, oj ciężko jest napisać recenzję „Saturnina” bez jakichkolwiek spoilerów.
Mam wrażenie, że cokolwiek tutaj napiszę, to popsuję Wam czytelniczą ucztę.
Będzie to więc krótka recenzja, raczej stawiająca na same odczucia.
Chociaż „Saturnin” nie przebił w moim mniemaniu „Nikt nie idzie”, „Dygotu”, „Dżozefa” czy „Horyzontu”, to i tak stawiam go bardzo wysoko w czytelniczym rankingu.
Książki Pana Jakuba Małeckiego są po prostu arcydziełem – one przenoszą w inny wymiar, mają swój własny, niepowtarzalny klimat, różnią się od innych tworów literackich i same w sobie tętnią życiem.
Nie można o nich zapomnieć, bo chwytają za serce, pozwalają uruchomić inną czasoprzestrzeń w wyobraźni i pozostają – na długo, na zawsze i mocno.
Tutaj każde słowo ma sens, każda postać odgrywa znaczącą rolę, a ludzkie relacje i przeżycia miażdżą pewną naturalnością.
„Saturnin” znowu ujął mnie swoją nierealną realnością. Czasem sama nie wiem, czy to jawa czy sen. Czy bohater „zahacza o tajemniczą krainę”, czy może jego rzeczywistość tak bardzo różni się i dlatego do końca jej nie ogarniam.
Satek wraca w rodzinne strony, bo znika jego dziadek. Przekracza pewne granice, idąc śladami Tadeusza i zapuszczając się w przeszłość. To zaburza jego świat – mocno.  
Jest samotność, trud życia, wojna, wspomnienia, niechciane emocje i marzenia.
„To intymna, choć skomponowana na wiele głosów opowieść, w której marzenia potrafią łamać kości, muzyka jest silniejsza niż wojna, a mama daje w nagrodę półtora kilograma słońca” – idealny opis!
O tej książce powinno się dyskutować, analizować, czytać ją wiele razy.
Sama sięgnę po nią jeszcze raz, by bardziej zrozumieć zakończenie, które jakoś rozmyło mi się po generalnej analizie.

Zobacz również:
- "Nikt nie idzie" Jakub Małecki
- "Dygot" Jakub Małecki
- "Dżozef" Jakub Małecki
- "Horyzont" Jakub Małecki

 

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń