Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Chwała klanom. Narady w kiltach - recenzja

  „Chwała klanom. Narady w kiltach” to prosta i szybka gra karciana, w której liczy się spryt i umiejętność planowania. Gracze dokładają karty i żetony, rywalizując o zdobycie jak najlepszych wyników na koniec partii. Zasady są bardzo proste, co czyni ją idealną dla rodzin, młodszych oraz początkujących graczy. Rozgrywka wymaga jednak kombinowania – trzeba uważnie obserwować przeciwników i podejmować ryzyko, by maksymalizować swoje szanse. Ciekawym elementem jest system żetonów, które decydują o przydziale kart na koniec gry. Dzięki temu każda decyzja ma znaczenie, a zabawa jest pełna interakcji. Losowość może czasem utrudnić zadanie, ale daje też okazję do sprytnego manewrowania. Gra jest bardzo ładnie wydana, z klimatycznymi ilustracjami i szkockim akcentem. Niestety, w pudełku jest trochę „powietrza”, ale sama zawartość nadrabia jakością. „Chwała klanom” to świetny wybór na szybkie rozgrywki w gronie rodziny czy znajomych. Jest prosta, dynamiczna i wciągająca – idealna do kolekc...

Avengers: Bez drogi do domu - EGMONT

 


Każda historia, każde wydarzenie ma swoje konsekwencje. Nie inaczej jest w superbohaterskim świecie wykreowanym przez ekipę Marvela. Wydawałoby się, że sprawa z „Avengers: nie poddamy się” jest już definitywnie zakończona.

Jak się jednak okazuje, to wcale nie jest prawda. W trakcie wydarzeń we wspomnianym evencie doszło do sytuacji, która spowodowała powstanie nowego zagrożenia. Nyx, Pani mroku i ciemności uwolniła się z okowów i planuje wprowadzić swoje zasady. Wraz ze swoimi dziećmi rozpoczyna porządki od Olimpu i mieszkających tam bogów. Zabieg ten sprawia, że na pierwszy plan wysunięta jest postać Herkulesa, poznajemy jego przemianę z hulaki w poważnego, odpowiedzialnego bohatera. Według notatek autorów dołączonych do każdego zeszytu, to był jeden z głównych celów eventu – ukazanie przemiany Herkulesa. Czy się udało? Jeżeli tak , to raczej nie jest to tak bardzo widoczne jak miało być. Nie zmienia to jednak faktu, że wyciągnięcie na pierwszy plan tej postaci nie było złym zabiegiem, a nawet ciekawym urozmaiceniem.

Jeżeli chodzi o fabułę to ta wydaje mi się naprawdę ciekawa i wciągająca. Mamy sporo twistów fabularnych, ciekawych rozwiązań. Przyjemnie się to czyta i poznaje kolejne wydarzenia. Początkowo byłem przerażony niektórymi pomysłami jak chociażby usadowienia części historii w świecie Conana. Tak tego Conana, barbarzyńcy z Cymerii. Jednakże jak się okazało, wyszło to całkiem nieźle i ku swojemu zaskoczeniu ciekaw jestem rozwinięcia tego wątku. Nieodzownym elementem przygód superbohaterów są walki, a tych mamy tutaj całkiem sporo. Na szczęście wraz z ilością idzie też jakość. Dlatego też znajdziemy tu dużo dynamicznych i ciekawych pojedynków, które uatrakcyjniają opowiadaną historię. Jedyne co negatywnie mnie zaskoczyło to sam finał eventu. Mam wrażenie, że autorzy nie mieli pomysłu na zakończenie, a te trzeba było w końcu stworzyć. No właśnie, „coś” powstało, ale czy było ono interesujące jak pozostała część historii? Śmiem wątpić. Szkoda, bo postać Nyx i jej potomstwa wypadła naprawdę nieźle. Ą to naprawdę ciekawi bohaterowie, którzy moim zdaniem zasłużyli na więcej i zdecydowanie chciałbym ich jeszcze zobaczyć na łamach komiksów.

„Avengers: Bez drogi do domu” mimo słabego zakończenia nadal jest ciekawym tytułem superbohaterskim. Ciekawi antagoniści, twisty fabularne trochę ryzyka z niektórymi decyzjami wyszły historii na dobre.

Dziękuję Wydawnictwu Egmont za egzemplarz do recenzji. 

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń