„Król monet” to już trzecia część cyklu o dochodzeniach prowadzonych przez Colombę Caselli i Dantego Torre. Tomy te są ze sobą ściśle powiązanie i koniecznie trzeba je czytać po kolei.
Pierwsza część tj. „Mężczyzna z silosu” to skomplikowana opowieść o mężczyźnie, który jako dziecko został porwany i przez kilkanaście lat więziony w silosie przez tajemniczego Ojca. Owym więźniem był Dante Torre, który w wyniku swoich traumatycznych przeżyć stara się pomagać w poszukiwaniach zaginionych osób. Aby przetrwać w swym więzieniu nauczył się odczytywać najdrobniejsze nawet sygnały wysyłane przez swojego oprawcę i dostosowywać do jego oczekiwań. To głębokie wyczulanie na niewerbalne sygnały wysyłane przez ludzi pozwoliło mu zostać specjalistą w swoim fachu.
Colomba Caselli to policjantka, która przeżyła zamach bombowy. Mimo traumy i poczucia, że zawiniła stara się wrócić do służby. Kiedy szef prosi ją o pomoc przy poszukiwaniu zaginionego chłopca nie domyśla się nawet, że w ten sposób wkroczy na ścieżkę pełną niebezpieczeństw a jej życie nie raz będzie zagrożone. Wraz z Dantem, chwilami nieoficjalnie i poza prawem, próbują rozwikłać zagadkę, która podejrzanie przypomina to, co sam przeżył. Wszystko wskazuje na to, że mimo upływu lat Ojciec nadal ma Dantego na oku.
Sandrone Dazieri stworzył wspaniały kryminał, który czyta się z zapartym tchem, każda część obfituje w niespodziewane zwroty akcji i pełne napięcia zakończenia. Atmosfera zagrożenia naprawdę się udziela. Współczesne wydarzenia autor przeplata z retrospekcjami, które rzucają światło jak trudna i przerażająca przeszłość ściga naszych bohaterów. Muszą oni zmierzyć się nie tylko z niebezpieczeństwem, którego nie potrafią nawet zidentyfikować, ale także z własnymi ranami. Śledztwo przestaje być sprawą zawodową a staje prywatną. Nasi bohaterowie nie mogą pozbyć się wrażenia, że ktoś zna każdy ich ruch i kieruje nimi wedle własnej woli. Wokół Dantego i Colomby giną ludzie, ktoś brutalnie zaciera ślady swojej obecności. Nikomu nie można już ufać.
W tej serii nic nie jest takie jak się wydaje i naprawdę bardzo ciężko przewidzieć rozwój wydarzeń. Przeczucie, że bohaterowie wplątali się w coś znacznie większego niż zwykłe śledztwo w sprawie porwania dodatkowo potęguje niepokój. W moim odczuciu to olbrzymia zaleta. Caselli i Torre to niesamowity duet, nieprzewidywalny i wielowymiarowy. Z czasem ze zwykłej współpracy przy śledztwie rodzi się przyjaźń, dla której przełamują swoje największe lęki. A jeżeli chodzi o minusy serii to nie potrafię znaleźć żadnego.
Dziękujemy Wydawnictwu Sonia Draga za zaufanie.
Komentarze
Prześlij komentarz