Polecane
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Wiedźmin Ronin Tom 1 - Recenzja - Egmont
Pamiętam gdy za dzieciaka czytałem książki Andrzeja
Sapkowskiego o przygodach Geralta z Rivii. Byłem zachwycony i po prostu
wciągnąłem się w ten świat. Do tego doszedł serial oparty na opowiadaniach. I
tak, wiem ten serial był pomyłką, nie byliśmy gotowi na tworzenie tego
„dzieła”, jednak wtedy mi to nie przeszkadzało. Najważniejszy był fakt, że mamy
coś więcej ze świata Wiedźmina. Wtedy nawet przez głowę nie przeszła mi myśl
jak to uniwersum się rozrośnie. Kolejne książki, gry, nowy serial, komiksy.
Marka stała się tak popularna i rozchwytywana, że Geralt zawitał nawet w nowej
krainie wzorowanej na feudalnej Japonii. Ronin bo o tym komiskie mowa został
właśnie wydany w Polsce przez EGMONT.
Nie zmienia się jedno, Geralt jest w ciągłej podróży.
Aktualnie podąża śladami Yuki onna – Panią śniegu. Sprawa jest poważna,
ponieważ Yuki porwała córkę Wiedźmina. W jakim celu? Nie wiadomo, jednak
zagrożenie jest poważne, ponieważ znaną praktyką Pań śniegu jest zamiana
porwanych dzieci w demony. Podczas swojej pogoni Geralt spotyka różne postaci,
od których dostaje zlecenie na potwory. I jak to w tym świecie bywa, nigdy do
końca nie wiadomo, kto tutaj naprawdę jest tym potworem.
Zabierając się za czytanie tego komiksu oczywistym wydawało
mi się, że autorzy zaserwują nam zestaw stworów z kultury Japońskiej. Tak też
się stało i jest to zdecydowanie najciekawszy element tych opowieści. Jest to powiew świeżości, coś zupełnie nowego.
Widząc nowe maszkary nie wiemy czego się spodziewać, jak potwór zaatakuje itp.
Dla mnie świetna sprawa. Tym bardziej, że na końcu tomu znajduje się
bestiariusz, w którym opisano wszystkie poznane w komiksie potwory. Genialna
prawa.
Historie zawarte w pierwszym tomie, mimo, że przeniesione do innego świata mają klimat Wiedźmina. Mianowicie, chodzi o zachwanie Geralta oraz wspomniany wcześniej motyw „kto tu jest tak naprawdę potworem”. Mimo przeniesienia wydarzeń w realia feudalnej Japonii, mamy ten trzon, który charakteryzuje Białego Wilka i jego podejście do faktycznego zła. Opowieści mogłyby być jednak bardziej rozbudowane, często niewiele się dzieje, miałem wrażenie, że część kadrów to po prostu zapychacze, które nic nie wnoszą.
Warstwa wizualna to kwestia gustu. Mi grafiki nie przypadły
do gustu, to zupełnie nie mój styl. Mam świadomość, że wielu osobom taka
estetyka odpowiada, a nawet zachwyca. Mi jednak niestety momentami te rysunki
wręcz przeszkadzały w lekturze tego tytułu. Na pochwałę zasługuje warstwa
techniczna, mianowicie komiks czyta się od tyłu, z prawej do lewej strony jak
japońskie mangi. Zabieg dodaje klimatu przy lekturze.
„Wiedźmin Ronin” nie jest pozbawiony wad. Mamy trochę
zapychaczy, które niewiele wnoszą, grafiki to kwestia sporna, można by wrzucić
tutaj więcej akcji. Jednakże trzon wiedźmińskiego klimatu jest zachowany,
poznajemy nowe stworzenia no i ten bestiariusz na końcu komiksu. Mimo kilku
rzeczy, które mnie „uwierały” z chęcią przeczytam kolejny tom i poznam dalszą
część tej historii.
https://www.facebook.com/
https://www.facebook.com/
https://www.instagram.com/
https://www.instagram.com/
Popularne posty
"Szklane skrzydła motyla" Katrine Engberg
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
"Virion. Krew" Andrzej Ziemiański
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Komentarze
Prześlij komentarz