„Ostatnia na imprezie” to powieść o tym jak może wyglądać koniec znanego nam świata. Główna bohaterka jako jedyna przeżyła pandemię. Jakimś cudem wirus 6DM – 6 dni maksimum – pochłonął życie milionów, ale ją samą oszczędził. Kiedy jej mąż umiera a w Londynie nie ma nikogo kto by przeżył, bohaterka wyrusza na poszukiwania ocalałych. Jej jedynym towarzyszem jest pies. W czasie wędrówki kobieta obserwuje zgrozę jaką wywołała niemal jednoczesna śmierć całej ludzkości – stosy gnijących ciał, pożary, zdziczałe zwierzęta ucztujące na zwłokach. Odnalezienie się w nowej rzeczywistości to nie lada wyzwanie. W pewnym momencie postanawia, że jeżeli nikogo nie znajdzie to zakończy swoje życie.
Ta postapokaliptyczna opowieść opisana jaka błyskotliwa i momentami zabawna, moim zdaniem, wcale taka nie jest. Niestety wiele elementów nie spełniło moich oczekiwań. Sam pomysł na książkę niezbyt oryginalny. Podejście do tematu również niczym nie zaskakuje. Główna bohaterka absolutnie nielogiczna, niekonsekwentna, nieporadna a nawet nierozgarnięta. Jak można zapomnieć o zrobieniu zapasów jedzenia i wody, ale zaopatrzyć się w stosy luksusowych kosmetyków? Jak można marznąć przechodząc obok sklepu z ubraniami, których już nikt nie kupi? Jak można głodować przez irracjonalną obawę przed włamaniem do sklepu spożywczego, kiedy jest się ostatnim żyjącym człowiekiem?
Przez tę książkę musiałam przebrnąć, niestety im dalej tym nudniej i mniej zaskakująco. Najbardziej brakowało mi błyskotliwości, jakiegoś nieszablonowego podejścia do rozwiązywania problemów, których wymarły świat dostarcza całe mnóstwo. Nie chciałabym zdradzać zakończenia, ale mogę powiedzieć, że stało się dla mnie jasne mniej więcej w połowie książki i było bardzo absurdalne. Czy główna bohaterka kogoś odnalazła? Czy czegoś się nauczyła? Czy udowodniła, że drzemie w niej siła pozwalająca przetrwać? Raczej nie. Tak naprawdę nie umiem powiedzieć o czym jest ta książka. O podróży, o wewnętrznej przemianie, o sile charakteru? Nie wiem, może czytelnik sam ma znaleźć w tej książce wartość i odniesienie do siebie. Może ta książka to impuls do zastanowienia się jak każdy z nas poradziłby sobie całkiem sam?
Za książkę dziękujemy Wydawnictwu REBIS.
Komentarze
Prześlij komentarz