„Czasy, które nadejdą” to już piętnasty tom opowiadań bezjakubowych. W tej książce ponownie spotykamy Roberta Storma i doktora Skórzewskiego. Mamy też jedno opowiadanie o nowej bohaterce, Klementynce. Ostatnimi czasy autor rozpieszcza swoich fanów wydając 2 książki rocznie, co wcale nie oznacza, że spadła ich jakość. Moim zdaniem „Czasy, które nadejdą” to bardzo dobry zbiór, który przypomina mi o tym, za co lubię Pilipiuka.
Doktor Skórzewski kontynuuje próby znalezienia remedium na kiłę i gruźlicę. Jego błyskotliwy umysł wielokrotnie pozwala mu stawiać tezy, na które świat nie jest jeszcze gotowy, co nie przysparza mu popularności w środowisku lekarskim. Tym razem przełomowe odkrycie jest już na wyciągnięcie ręki i tylko pech sprawia, że przepada na zawsze.
W opowiadaniu „Profesor Śmierć” oprócz ciekawego epizodycznego występu Kubusia Wędrowycza mamy kolejną intrygującą zagadkę związaną z podróżami w czasie. Jako lekarz polowy doktor Skórzewski leczy jeńca z dziwnymi obrażeniami, którego tożsamości ani przynależności wojskowej nie jest w stanie określić. Jeniec umiera a wiele lat później dr Skórzewski spotyka osobę bardzo do niego podobną,
„Siódma armata” to z kolei historia Roberta Storma, który jak zawsze poprowadzi Nas krętą drogą w przeszłość, ku poznaniu losów dawno zapomnianych artefaktów. Robert i Arek to ciekawy duet, który znakomicie potrafi wpakować się w kłopoty. Robert Storm ma na szczęście możnych przyjaciół, których wstawiennictwo kolejny raz uratuje go z opresji.
„Czasy, które nadejdą” również dotyczą Roberta Storma. Pewnego dnia do jego mieszkania dociera dziwnie wyglądająca dziewczyna, która przekazuje mu informację o aukcji fałszywego obrazu. Niedługo potem umiera. Okazuje się, że jej ciało zostało poddane nieludzkim i okrutnym modyfikacjom niemożliwym do przeprowadzenia w obecnych czasach. Zagadkowa dziewczyna i jej ostrzeżenie sprawiają, że Robert musi odszukać człowieka, który popełnił samobójstwo. Czy i tym razem uda mu się odkryć prawdę i naprostować ścieżki czasu?
Wątki podróży w czasie, cudownych leków, wilkołaków, cygańskich wróżb i technologii wyprzedzającej nasze czasy często przewijają się w twórczości Andrzeja Pilipiuka i jest to coś co bardzo lubię. Obok fantastycznych treści mamy też bardziej poważną stronę opowiadań. Taką, w której zastanawiamy się nad etyką, moralnością, uczciwością i naturą człowieka. Myślę, że to ważny element książek Pilipiuka. Przez to stają się bardziej ponadczasowe, chętniej się do nich wraca. Tym tomem Andrzej Pilipiuk potwierdza swój status jednego z najlepszych autorów polskiej fantastyki.
Za książkę dziękujemy Fabryce Słów.
Komentarze
Prześlij komentarz