Wujek Sknerus i Dziesięciocentówka Nieskończoności - recenzja
Wujek Sknerus i Dziesięciocentówka Nieskończoności to zaskakująca, ale w pełni udana mieszanka dwóch światów – disneyowskich kaczek i superbohaterskiego multiwersum. Jason Aaron, uznany scenarzysta komiksów, zgrabnie nawiązuje do klasyków Carla Barksa i Dona Rosy, tworząc opowieść pełną ukłonów w stronę fanów zarówno kaczkych przygód, jak i Marvela. To ciekawy eksperyment, który, choć mógł wydawać się ryzykowny, ostatecznie wypada świetnie.
Fabuła koncentruje się na Dziesięciocentówce Nieskończoności – niezwykłym artefakcie, który prowadzi Sknerusa przez różne alternatywne rzeczywistości. W każdej z nich McKwacz spotyka swoje alternatywne wersje, a całość prowadzi do typowo superbohaterskiego starcia. Historia jest prosta, dynamiczna i lekka, ale jednocześnie dostarcza mnóstwa frajdy dzięki licznym odniesieniom do klasyki i nostalgicznej atmosferze.
Warstwa wizualna to absolutny majstersztyk. Pięciu artystów stworzyło spójne, kolorowe i szczegółowe ilustracje, które świetnie oddają klimat disneyowskiego świata. Ekskluzywne wydanie z papierem offsetowym i dodatkowymi grafikami autorstwa legendarnych twórców (m.in. Alexa Rossa i Skottiego Younga) to prawdziwa uczta dla oka.
„Wujek Sknerus i Dziesięciocentówka Nieskończoności” to nie tylko ciekawostka, ale i kawał świetnie wykonanego komiksu, który spodoba się zarówno fanom kaczek, jak i wielbicielom Marvela. Choć fabuła nie jest zbyt skomplikowana to historia nadrabia stylem i humorem.
Komentarze
Prześlij komentarz