Polecane

„Świat Akwilonu. Orki i Gobliny”, tom 5 - recenzja

 


Akwilon to kraina, w której przetrwają tylko najsilniejsi lub najbardziej przebiegli. Nie ma tu miejsca na słabość, bo za każdym rogiem czai się większe zagrożenie. Ale co, jeśli największym przeciwnikiem bohatera nie jest potwór, mag czy zdradliwy sprzymierzeniec, tylko... zwyczajny pech? Na to pytanie odpowiada piąta odsłona serii „Orki i Gobliny” z cyklu „Świat Akwilonu”... A przynajmniej tak się ten tom przedstawia.


Francuskie uniwersum Akwilonu to rozbudowany świat fantasy, w którym bohaterowie zmagają się nie tylko z potężnymi siłami, ale też z własnymi słabościami. „Orki i Gobliny” to seria stawiająca w centrum postacie, które zwykle grają role drugoplanowe – brutalne, odrzucone, często nieprzystosowane. Tym razem śledzimy losy Pecha – orkogoblina, który od urodzenia nie może liczyć na łaskawość losu. Jego imię mówi wszystko. Prześladowany przez fatum, stara się znaleźć sposób na przetrwanie w świecie, który nie daje mu ani chwili wytchnienia. A jednak – mimo wszystkiego – Pech potrafi pokazać, że nawet ci najbardziej przeklęci przez los mogą wykazać się siłą i determinacją.


Olivier Peru serwuje nam historię, która od pierwszych stron wciąga czytelnika w świat pełen niebezpieczeństw, magii i wszechobecnego cierpienia. Akcja rozwija się sprawnie i dynamicznie, nie dając chwili wytchnienia. Co więcej, ten tom zdecydowanie podnosi poprzeczkę, jeśli chodzi o brutalność – krew leje się strumieniami, są odcinane palce, głowa chłopca zostaje odcięta z karku, a przemoc jest dosłowna, intensywna i niemal fizycznie odczuwalna. To bez wątpienia jeden z najmocniejszych pod tym względem tomów, jaki do tej pory czytałem w tej serii.


Postać Pecha to ciekawy przypadek – niejednoznaczny, cyniczny, a przy tym niepozbawiony głębi. Peru umiejętnie łączy wartką przygodę z psychologiczną refleksją, ukazując, jak silnie środowisko wpływa na kształtowanie charakteru. Choć historia ma potencjał, by eksplorować wiele wątków, ograniczona liczba stron (typowe dla akwilońskich zeszytów) sprawia, że niektóre z nich zostają potraktowane zbyt pobieżnie. Mimo to komiks nie traci intensywności ani emocjonalnego uderzenia.


Za stronę graficzną odpowiada Stefano Martino i trzeba przyznać, że jego prace świetnie oddają brutalny klimat Akwilonu. Kreska jest dynamiczna, pełna detali, a kadrowanie nadaje historii odpowiednie tempo. Postacie są wyraziste, a świat przedstawiony – surowy i nieprzyjazny. Rysunki nie tylko ilustrują fabułę, ale też budują napięcie i potęgują poczucie zagrożenia.


„Świat Akwilonu: Orki i Gobliny” tom 5 to pozycja, która powinna przypaść do gustu każdemu fanowi mroczniejszego fantasy. Zaskakuje, porusza i momentami rozśmiesza czarnym humorem. To komiks, który nie tylko dostarcza intensywnej rozrywki, ale też pozwala się na chwilę zatrzymać i pomyśleć o roli przypadku w życiu.

Współpraca reklamowa] Komiks został przekazany bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Egmont, Wydawnictwo Egmont nie miało wpływu na kształt mojej opinii. Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępniony do recenzji tom.

I wiecie co? Choć bohater nazywa się Pech i wszystko wskazuje na to, że los ma z niego ubaw, to… paradoksalnie miał on w tej historii naprawdę dużo szczęścia. Nie raz i nie dwa wychodzi cało z sytuacji, które powinny skończyć się tragicznie. Może nie był ulubieńcem losu, ale z pewnością nie był jego ofiarą. I właśnie ta przewrotność czyni tę historię intrygującą – bo może cały ten „pech” to tylko wymówka?

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń